Andrzej Jaworski nie jest już prezesem Stoczni Gdańsk S.A. Pozostanie jednak w kierowanym dotychczas przez siebie zakładzie m.in. na stanowisku doradcy zarządu ds. restrukturyzacji.
ISD Polska jest głównym właścicielem gdańskiej stoczni, która z kolei w większości należy do ukraińskiego Donbasu.
Jacek Łęski zastrzegł jednocześnie, że zmiana na stanowisku prezesa nie wynika z niezadowolenia właściciela zakładu z efektów pracy Andrzeja Jaworskiego.
Nie wiadomo jeszcze kto będzie nowym prezesem zakładu.
Jacek Łęski poinformował, że dotychczasowy prezes pozostaje w spółce, będzie sprawował funkcje: doradcy zarządu ds. restrukturyzacji, dyrektora Biura Programów Stoczni, które koordynuje współpracę wszystkich jednostek spółki podczas procesu restrukturyzacji, będzie też szefem Fundacji Stoczni Gdańsk.
W lutym koncern ISD poinformował, że zamierza zainwestować w Stocznię Gdańsk SA około 700 mln zł w ciągu najbliższych trzech lat. Udoskonalony ma zostać cykl produkcyjny, a stocznia oprócz statków, ma także produkować m.in. konstrukcje stalowe do budowy mostów.
Jak zaznaczył wówczas prezes ISD Polska Konstanty Litwinow, w gdańskiej stoczni ma być budowanych 10-12 statków rocznie. Z tego osiem statków będą to jednostki do obsługi platform wiertniczych, na które - według analiz firmy - utrzyma się popyt, a stoczniom europejskim nie grozi na tym polu konkurencja z Dalekiego Wschodu.
Gdański zakład ma produkować też wieże do elektrowni wiatrowych i konstrukcje stalowe używane np. przy produkcji mostów.
Litwinow zapowiedział, że w ciągu najbliższych 3 lat kosztem 550 mln złotych powstanie "stocznia kompaktowa" z dokiem pływającym.
- To będzie jedna linia - od magazynu do wodowania. Nie będzie takich zaskakujących, jak dzisiaj, zmian kierunków przewozu: że najpierw robimy sekcję, wieziemy ją na pochylnię, a potem wracamy po wyposażenie - mówił w lutym Litwinow.
Według niego, na realizację tego projektu właściciel wyznaczył sobie trzy lata, a pracownicy będą mogli skorzystać ze szkoleń wdrażających do nowego systemu pracy.
W czwartek, 6 marca ukraiński właściciel Stoczni Gdańsk podpisał ze związkami zawodowymi założenia do umowy socjalnej.
Zawarta na 12 miesięcy umowa między kierownictwem stoczni a związkami zawodowymi przewiduje m.in. wprowadzenie jednolitej stawki dla pracowników bezpośredniej produkcji w wysokości 21 złotych brutto za godzinę.
- Z racji tego, że praca w stoczni odbywa się na akord, oznacza to faktycznie podwyżki płac od 100 do nawet 900 zł miesięcznie. Takie zarobki są już konkurencyjne dla tych oferowanych w innych trójmiejskich stoczniach - powiedział wiceprzewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdańsk, Karol Guzikiewicz.
Ukraiński inwestor zobowiązał się także do przeprowadzenia takich inwestycji, aby gdański zakład stał się nowoczesny i zdolny do konkurencji z innymi stoczniami w Europie. Ponadto, w umowie związki zawodowe zadeklarowały wsparcie dla działań zarządu stoczni oraz inwestora zmierzających do poprawy wydajności i efektywności pracy.
Do ustalenia między stronami pozostała jeszcze sprawa płac dla ok. 30 procent załogi stoczni, zatrudnionej poza bezpośrednią produkcją. Mają one być wynegocjowane do 15 kwietnia.