Firma opóźnia dostawy. Armia nie otrzyma w terminie zamówionych transporterów. To kolejna wpadka Bumaru. Firma tłumaczy, że to wina poddostawców
Jan Tyrka, wiceprezes zakładu w Łabędach odpowiedzialny w firmie za program rosomaka, wskazuje na niesolidność poddostawców. Jego zdaniem elementy przysyłane przez włoską Oto Melarę, urządzenia z warszawskiego Przemysłowego Centrum Optyki (systemy obserwacji i kierowania ogniem) często nie spełniają wymagań. – Musieliśmy np. odesłać francuskiej spółce Selin wszystkie elektryczne motory. Przysłano je z tak poważnymi wadami, że nie można było uruchomić przekładni. Buble już zniweczyły tegoroczne plany Bumaru – mówi.
Pesymistyczne wieści z Bumaru już spowodowały wzburzenie decydentów w resorcie obrony. I trudno się dziwić, w 2007 r. zbrojeniówka też nie wykonała zamówienia. Program wyposażenia w rosomaki, sprawdzone już podczas misji w Afganistanie, to obecnie największe przedsięwzięcie modernizacyjne w wojskach lądowych. Za pierwszych 690 pojazdów MON zapłaci prawie 5 mld zł - czytamy w "Rzeczpospolitej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bumar ma kłopoty z wieżami do rosomaków