W Słupsku na bazie upadłego giganta produkującego elementy wyposażenia statków Sezamor powstała nowa spółka Sezamor REM. W firmie pracuje tylko 18 pracowników, ale już mają zamówienia z całego świata. Jej właściciele zastanawiają się nawet nad przejęciem od upadłego Sezamoru łańcuchowni, gdzie produkowano znane na całym świecie łańcuchy okrętowe
Nowa spółka produkuje między innymi żurawie łodziowe, suwnice, haki do łodzi ratunkowych, konstrukcje stalowe.
Jak przekonuje Jan Koralewski, jeden ze współwłaścicieli spółki Sezamor REM, firma uznała, że warto nadal pracować w tej branży, tym bardziej, że rynek ciągle potrzebuje elementów okrętowych. Najlepsi pracownicy z dawnego Sezamoru zgodzili się przejść do nowej firmy. Dzięki współpracy z syndykiem udało się przejąć część maszyn z dawnej firmy, i co najważniejsze, pozwolono na używanie nazwy firmy, co jest ważne, bo Sezamor zawsze był rozpoznawalny w branży okrętowej.
Oprócz wykonywania elementów okrętowych firma zajmuje się również serwisowaniem urządzeń produkowanych wcześniej przez Sezamor. Mowa między innymi o żurawiach podtrzymujących łodzie ratunkowe, które znajdują się na większości pływających statków handlowych. W przyszłości chcieliby również zająć się produkcją łańcuchów okrętowych.
Łańcuchy to flagowy produkt dawnego Sezamoru. Dawni odbiorcy nadal są chętni je kupować. Niestety, do ich produkcji potrzebne jest olbrzymie zaplecze technologiczne, którego nie ma. Dlatego, zdaniem Koralewskiego, syndyk nie powinien sprzedawać budynków i urządzeń, a pozwolić na wznowienie działalności.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Był Sezamor, jest Sezamor REM