Wygaszenie pieców przynosi efekty. Producenci nie mogą przesadzić z cięciem produkcji, bo zaleje nas stal z importu.
- Wciąż jest niezły popyt na stal. Wielu dostawców ma pełne portfele zamówień - mówie "Pulsowi Biznesu" Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu.
- Na ogół kontynuowane są rozpoczęte w poprzednich miesiącach inwestycje deweloperskie, ale powoli zaczynają też ruszać projekty infrastrukturalne, przy których także zużywa się dużo stali. Wymienić można choćby obwodnicę Wrocławia, autostradę Nowe Marzy - Toruń czy stadiony w Warszawie i Poznaniu. Do tej pory dużo mówiło się o ich budowie, teraz inwestycje rzeczywiście ruszają - wtóruje mu Grzegorz Dołkowski, wiceprezes Drozapolu Profil.
Podkreśla też, że w okresie hossy wiele firm, licząc na ciągłe wzrosty cen, zapełniało po brzegi magazyny, a kiedy stal zaczęła tanieć, w panice wyprzedawało zapasy. Przyszedł czas na ich uzupełnienie.
Grzegorz Dołkowski spodziewa się, że obecnie ceny wyrobów hutniczych ustabilizują się, a wzrosną pod koniec roku.
Robert Wojdyna, prezes Konsorcjum Stali, podkreśla, że perspektywy cenowe wyrobów stalowych są uzależnione od kursu walut. - Wzrosły kursy euro i dolara w stosunku do złotego. To znacznie ograniczyło import, więc pojawiła się szansa na zwiększenie sprzedaży krajowych wyrobów stalowych i zahamowanie spadku cen. Jeśli jednak złoty ponownie się umocni, import może wzrosnąć - mówi "Pulsowi Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ceny stali nagle przestały spadać