Stalownie drastycznie tną produkcję, choć dopiero co zakończyły duże Inwestycje. Kryzys sprawił, że ich najważniejsi odbiorcy przestali zamawiać stal. Efektem będzie zwolnienie co najmniej 1,5 tys. ludzi.
Tak jest m.in. w Hucie Stali Jakościowych w Stalowej Woli należącej do grupy Złomrex. Jeszcze w 2008 roku 12 tys. ton wysoko przetworzonej stali odebrały z zakładu krajowe i zagraniczne specjalistyczne kuźnie pracujące dla zakładów GM, Volvo czy Scanii. Obecnie tego właśnie segmentu produkcji dotknęły najgłębsze cięcia. - Musieliśmy ograniczyć produkcję HSJ o połowę - mówi w dzienniku Wojciech Maj, dyrektor ds. handlowych spółki.
Także w hucie ArcelorMittal Warszawa ograniczenia produkcji dotknęły zwłaszcza surowców dla motoryzacji. Sporo stali specjalnej jakości odbierały firmy niemieckie. - Załamanie w tamtejszym przemyśle samochodowym odczuwamy w Warszawie wyjątkowo dotkliwie - przyznaje Ewa Karpińska, rzecznik huty.
Nie ma też nadziei na rychłą zmianę sytuacji. W poprzednich latach właśnie początek drugiego kwartału przynosił najwięcej zamówień. - Ale w tym roku rynek nie drgnął. Zanosi się, że sprzedamy w 2009 r. nie więcej niż 6 tys. ton wyrobów - mówi w "Rz" Maj.
Tymczasem ostatnio branża intensywnie się modernizowała. - Potężne inwestycje pochłonęły 6 mld zł. Tylko w dwóch ostatnich latach na unowocześnienie linii technologicznych huty wydały 4 mld zł - wylicza na łamach "Rzeczpospolitej" Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Teraz największe z planowanych inwestycji stanęły.
Tylko ArcelorMittal Poland, który kontroluje dwie trzecie krajowego rynku wyrobów hutniczych, skreślił m.in. rozbudowę walcowni i ocynkowni i wyłączył do wcześniejszego remontu dwa wielkie piece w kluczowych zakładach w Krakowie i Dąbrowie Górniczej. Jeden z trzech największych w kraju producentów stali CMC Zawiercie musi zwolnić 300 pracowników z 2-tys. załogi i szuka sposobów na dokończenie inwestycji za 180 mln dol - wylicza "Rz".
W sektorze hutniczym w Polsce pracuje ok. 30 tys. osób. Według ekspertów tylko w tym roku pracę straci co najmniej 1,5 tys. z nich. Branża żyje nadziejami na boom w budownictwie. - Na razie koniunktura jednak nie drgnęła - martwi się Romuald Talarek. Twierdzi, że początek roku przyniósł w hutach spadek produkcji rzędu 30 - 40 procent w stosunku do niezłego zeszłego roku.
Skutki załamania w przemyśle stoczniowym uderzyły głównie w Hutę Częstochowa należącą do ukraińskiego konsorcjum ISD. Firma zatrudniająca 5 tys. pracowników, jest jednym z pięciu najnowocześniejszych na świecie producentów grubych blach. - Produkcja spada nie tylko w polskich stoczniach- mówi w "Rz" Jacek Łęski rzecznik firmy. Częstochowską hutę kryzys dotknął w momencie, gdy zakończyła ogromny program inwestycyjny - za 400 mln zł. Rynkowe tąpnięcie zmusza teraz producenta do negocjowania z bankami spłat zaciągniętych kredytów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Huty znalazły się na krawędzi