Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Ze względu na specyfikę, polski przemysł zbrojeniowy jest taką gałęzią przemysłu, w której innowacje są konicznością bez względu na oczekiwania i poglądy polityczne. Już teraz to najbardziej innowacyjny przemysł w Polsce. Ale w tworzeniu nowych rozwiązań powinniśmy dać szansę rodzimym firmom, a nie tylko kupować gotowe produkt.
- Czy możemy sobie pozwolić na ryzyko? A czy możemy sobie pozwolić na to, żeby nie pójść taką drogą (innowacji w produkcji obronnej - przyp. red.)? Jeśli z góry założymy, że jesteśmy w stanie zaskoczyć tych dookoła nas, zaplanować to i zrealizować, to osiągniemy sukces. Inaczej mamy o wiele większe szanse, żeby skończyć z takim wynikiem, jak pod koniec XVIII wieku - stwierdził Leszek Grabarczyk, zastępca dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Na temat przemysłu obronnego w Polsce była również mowa podczas innej debaty zorganizowanej w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.
Polecamy: Przemysł obronny w Polsce: między górą pieniędzy a możliwościami
Mariusz Figurski, prorektor ds. Rozwoju Wojskowej Akademii Technicznej zauważył, że do transferu technologii potrzebna jest współpraca biznesu i nauka. Oferty muszą być z obu stron. - Jeśli uczelnia nie ma zdiagnozowanych osiągnięć i swojej oferty, którą jasno przedstawi biznesowi, to nie będzie komercjalizacji - dodał.
Podkreślił, że przez wiele lat badania naukowe na uczelniach kończyły się raportem podsumowującym i nic z tego nie wynikało. Teraz Narodowe Centrum Badań i Rozwoju sprawdza, czy są efekty wdrożenia w przemyśle po zakończeniu projektu. - I bardzo dobrze. Wreszcie ktoś powinien o to pytać. Dotychczasowy system rozleniwiał naukowców. I mówię to jako naukowiec. Będą to podkreślał. Obecnie zmiany idą w dobrym kierunku. Ale potrzebne są wieloletnie programy. Jeśli transfer technologii będzie jednorazowy, to nie przyniesie korzyści gospodarce - dodał prorektor.
Ciekawym i niewykorzystanym przykładem są w Polsce parki technologiczne. Ich działalność została skrytykowana w raporcie NIK. - Były pieniądze z UE na taką działalność, więc trzeba było je wydać i zrobiono to bez przemyślenia, bez współpracy z uczelniami w regionach. A parki naukowo-technologiczne mają sens tylko wtedy, gdy współpracują z biznesem i uczelnią - podkreślił.
Krzysztof Krystowski, prezes, dyrektor zarządzający PZL-Świdnik obawia się, że przy modernizacji armii wybierzemy drogę na skróty. Zacytował prezydenta Bronisława Komorowskiego, który powiedział: „to nie jest czas, żeby kupować nasze, to jest czas żeby kupować dobre”.
- Ja bym powiedział: to jest czas, żeby kupować dobre, ale także to jest czas, żeby kupować nasze. Dlatego, że nie ma takich systemów uzbrojenia, które w ciągu pół roku od momentu zamówienia wchodzą do służby. Mijają co najmniej dwa lata, a potem kolejne dwa na wyszkolenie załogi. Im bardziej skomplikowany system, tym więcej lat potrzebujemy na jego wdrożenie. Nie wiem, czy odpowiedzią na nasze wyzwania jest stary, używany sprzęt ze strychu u Niemca i z piwnicy Francuza. Bo jedyny sprzęt, który można dostać natychmiast, to sprzęt używany. Wobec tego powinniśmy się skoncentrować na istotnym, strategicznym interesie kraju. Jeśli chcemy być silnym, bezpiecznym narodem, to musimy mieć zaplecze naukowe powiązane z przemysłem zbrojeniowym i silną armią. Na tych trzech nogach może stać konstrukcja, a nie na jednej, czyli importowaniu staroci z zagranicy - powiedział prezes Krystowki.
Adam Piotrowski, prezes VIGO System uważa, że trzeba postawić większy akcent na tworzenie innowacyjnych rozwiązań w małych przedsiębiorstw, które będą dostarczały te technologie do większych koncernów. - Innowacja jest dla mnie bardzo szerokim pojęciem i czasami zastępuję ją słowem - zaskoczenie. Innowacja dla małej czy średniej firmy, to strategia przez zaskoczenie, przez wprowadzenie czegoś dotąd nieznanego. To badania, które firmy powinny robić wspólnie z uczelniami. To firmy powinny dzielić się zyskami z naukowcami - podkreślił. Jego zdaniem innowacji w przemyśle zbrojeniowym trzeba szukać na każdym poziomie.
Dariusz Sokólski, członek zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej przypomniał, że według OECD innowacja to każdy nowy produkt lub znacznie ulepszony nowy proces, nowa usługa lub nowe rozwiązanie organizacyjne, które zostało wdrożone w praktyce gospodarczej i które redefiniuje pracę lub relację firmy z otoczeniem.
- Z tej definicji wynika, że nie każde nowe rozwiązanie jest innowacją. To rozwiązanie musi przede wszystkim znaleźć zastosowanie w praktyce, czyli zostać skomercjalizowane. Z punktu widzenia gospodarczego, najważniejsze są innowacje technologiczne. One są motorem zwiększenia konkurencyjności i zwiększania produktywności. Sektor obronny jest dużym generatorem innowacji. Ponieważ użytkownik określa, co jest mu potrzebne i określa kierunki badań. Nie przypadkowo sektor obronny i kosmiczny należą do największych generatorów innowacji. Są to sektory, gdzie nasycenie technologiczne jest bardzo wysokie, a po drugie to są sektory bardzo konkurencyjne - mówił Dariusz Sokólski.
Przed nami program modernizacji armii. Jak on może wpłynąć na rozwój innowacji w Polsce i transfer technologii? Dariusz Sokólski zgodził się z prezesem Krystowskim, że istnieje bardzo wrażliwa granica między potrzebą szybkiego zapewnienia bezpieczeństwa państwa i stworzenia długoterminowego procesu rozwoju polskiego przemysłu. Granicę można łatwo przekroczyć. Możemy kupić pewne rozwiązania i wtedy polski przemysł pozostanie jedynie serwisantem. PGZ chce uczynić w transferze technologii kluczowych elementów rozwoju innowacyjnego i dyfuzji tych rozwiązań do gospodarki. Mamy prawo domagać się czynnego udziału w procesach modernizacyjnych, bo po pierwsze już teraz produkujemy bardzo nowoczesny sprzęt, a po drugie jesteśmy częścią przemysłu obronnego - powiedział Sokólski.
Bogdan Traczyk, prezes Górnośląskiej Agencji Przedsiębiorczości i Rozwoju zwrócił uwagę, że w innowacjach niekoniecznie trzeba wywarzać otwarte drzwi. Wiele technologii opracowanych do zastosowań cywilnych, można z powodzeniem wykorzystać w obronności.
Jako przykład podał polskie rozwiązania dla bezzałogowców. Cała technologia od płatowca, który jest stricte polskim produktem, aż po istotę drona, czyli elektronikę została opracowana na Wydziale Elektroniki Politechniki Śląskiej. A dlaczego to się opłaca gospodarce? Przede wszystkim, jeśli mamy własne technologie możliwe do zastosowań obronnych, możemy je eksportować. Żebyśmy mieli dobre uzbrojenie musimy nim również handlować, bo z tego są dochody - podkreślił Bogdan Traczyk.
Zgodził się z nim Leszek Grabarczyk, który stwierdził, że nawet rozwiązania militarne są szybko kopiowane i dostosowywane do potrzeb cywilnych. Prezes Krystowski ma jednak wątpliwości, czy polska administracja jest skłonna ponieść ryzyko, jakie niesie za sobą wdrożenie innowacji. -To jest główny problem, z jakim mamy obecnie do czynienia - mówił Krystowski.
9
