Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Jedynie inwestorzy branżowi mogą zagwarantować produkcję statków w sprzedanych stoczniach w Gdyni i Szczecinie - uważają eksperci, z którymi rozmawiała PAP.
"W przetargu na majątek po tych stoczniach mogą wygrać oferty gwarantujące dalszą produkcję okrętową. Z nieoficjalnych informacji wynika, że takie oferty są" - napisał "Dziennik".
Informacji tych nie potwierdził rzecznik resortu skarbu Maciej Wewiór. Podkreślił w rozmowie z PAP, że przetargi na majątek obu stoczni odbywają się w trybie poufnym i do ich rozstrzygnięcia nikt nie wie, kto kupi stocznie i co będzie tam produkował. "Decyzję o tym podejmie inwestor" - dodał Wewiór.
Również rzeczniczka Agencji Rozwoju Przemysłu Roma Sarzyńska nie chciała odnosić się do informacji "Dziennika". Zaznaczyła, że przetargi są prowadzone w trybie tajnym. "To, co będzie się działo na terenie obu stoczni, leży w gestii przyszłych inwestorów, których poznamy do końca tygodnia" - powiedziała PAP Sarzyńska.
Specjalista branży stoczniowej Grzegorz Landowski nie wykluczył, że premier może ogłosić w poniedziałek, iż w przetargach zwyciężyli inwestorzy branżowi, którzy kupią stocznie w całości lub większą część ich majątku gwarantującą produkcję statków.
"Rozumiem, że zapowiedź premiera miałaby być przełomem, który gwarantowałyby istnienie stoczni. Takim przełomem mogłaby być tylko produkcja bardzo wysoko specjalistycznego tonażu, czyli statków, albo ich elementów. Z tym wiązałbym ewentualność przetrwania zakładów w Gdyni i Szczecinie" - powiedział PAP Landowski.
Jego zdaniem, kontynuowanie dotychczasowej produkcji w stoczniach jest niemożliwe. "Nie da się zbudować więcej kontenerowców w tych zakładach i jednocześnie na nich zarabiać" - ocenił.
Landowski, a także b. prezes Agencji Rozwoju Przemysłu Arkadiusz Krężel zgodnie twierdzą, że produkcję statków zarówno w Gdyni, jak i w Szczecinie mogą zagwarantować jedynie inwestorzy branżowi.
"Nie zapewni tego kilka lub kilkanaście podmiotów, które kupią podzielony majątek. Musi to być inwestor branżowy, który zdecyduje się na doki, pochylnie, suwnice, a więc urządzenia, które gwarantują produkcję stoczniową" - podkreślił Landowski.
Krężel dodał, że większa jest szansa na to, że inwestor branżowy zainteresuje się całością majątku stoczni Gdynia, aniżeli zakładu w Szczecinie.
"Stocznia Gdynia ma nowocześniejsze i tańsze technologie budowy statków" - powiedział.
Jego zdaniem, trudno jest spekulować, co ogłosi w poniedziałek premier w sprawie stoczni.
"Przetargi odbywają się w trybie poufnym. Oferenci, którzy składają swoje propozycje, również się nie ujawniają. Trudno jest powiedzieć, czym premier zaskoczy" - powiedział.
Krężel zaznaczył, że szef rządu do momentu rozstrzygnięcia przetargu sam nie wie, którzy inwestorzy kupią majątek stoczni. "Jeszcze ta procedura nie jest zamknięta, nie ma żadnych ogłoszeń, decyzji" - powiedział.
Jego zdaniem, rząd może również zabiegać o przedłużenie działania specustawy stoczniowej.
"To jest prawdopodobne. To jest stworzenie warunków inwestorom - w sytuacji kryzysu, kiedy rynek inwestycyjny nie jest tak dobry jak dwa, trzy lata temu - by mogli się jeszcze zdecydować na majątek stoczni, który mógłby być aktywizowany produkcyjnie" - powiedział.
Poseł PO Sławomir Nitras powiedział we wtorek w Szczecinie, że nie jest wykluczone, iż działanie tzw. specustawy stoczniowej zostanie przedłużone. Poinformował, że nad tą kwestią pracuje, pod kierownictwem ministra Michała Boniego (szefa doradców premiera), specjalny zespół.
Nitras wyjaśnił, że ewentualne przedłużenia działania ustawy zależne jest od przebiegu przetargów na stoczniowy majątek. Jeśli będą one pomyślne, nie będzie takiej konieczności - zaznaczył.
"Decyzja w tej sprawie (ewentualnego przedłużenia jej działania - PAP) będzie wtedy, a przypomnę, że to wymaga opiniowania Komisji Europejskiej, gdy będziemy wiedzieli jak przebiegają przetargi. Na razie, a wszystko na to wskazuje, przetargi dobrze idą, to nie ma takiej potrzeby" - dodał Nitras.
Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział we wtorek PAP, że nic nie wie na temat prac nad przedłużeniem specustawy. "Trudno nam ustosunkowywać się do informacji pana posła" - powiedział.
W środę i w czwartek odbywają się przetargi na majątek stoczni Gdynia. Wyniki mają być znane w czwartek wieczorem lub w piątek. Z kolei w piątek i w sobotę będzie sprzedawany majątek Stoczni Szczecińskiej Nowa. Rozstrzygnięcie przetargu ma nastąpić najwcześniej w sobotę.
Agencja Rozwoju Przemysłu poinformowała, że do przetargu na obie stocznie zgłosiło się 36 inwestorów. Jedynym kryterium, które zdecyduje o zwycięstwie będzie oferowana cena. Przetarg będzie nietypowy także ze względu na sposób jego organizacji: odbędzie się na specjalnej stronie internetowej.
Do końca miesiąca stocznie w Gdyni i w Szczecinie mają być zlikwidowane, a wszyscy pracownicy (łącznie ponad 9 tys. osób) zwolnieni. Zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej, majątek obu stoczni zostanie sprzedany w otwartym nieograniczonym przetargu. Będzie on prowadzony przez zarządcę kompensacji, który także dokona wyboru najlepszego oferenta.
W przypadku niewyłonienia nabywcy dla poszczególnych części majątku stoczni w przetargach, będą one zbywane w drodze aukcji. Zarządca kompensacji może ją ogłosić w ciągu trzech dni od unieważnienia lub niedojścia przetargu do skutku po cenie wywoławczej, nie niższej niż oferowana w przetargu.
Szczegóły związane z wyprzedażą majątku zostały zawarte w tzw. specustawie stoczniowej, która weszła w życie 6 stycznia. Nie gwarantuje ona produkcji statków w sprzedanych zakładach.
Przyjęcie i realizacja ustawy są efektem uznania w ub.r. przez Komisję Europejską za nielegalną pomocy finansowej udzielonej przez polski rząd obu stoczniom.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Inwestorzy branżowi gwarantem produkcji statków