Kontrolowana przez ukraiński Donbas firma nie wycofuje się z trudnej inwestycji. Szuka porozumienia z Komisją Europejską.
- Zastanawiamy się z Komisją, co zrobić, by stocznia nie musiała zwracać pieniędzy - mówi w dzienniku Jacek Łęski, rzecznik ISD Polska. Zaledwie w grudniu spółka ISD Polska przejęła stocznię kosztem 400 mln zł, a już w styczniu KE ztwierdziła, że konieczny jest zwrot pomocy publicznej.
Ustalenie kwoty jest kluczowe. Warunkiem uznania pomocy za legalną - a co za tym idzie oddalenie konieczności jej zwrotu - jest to, by prywatny inwestor pokrył co najmniej 50 proc. kosztów restrukturyzacji. - Chodzi więc o dotychczasowe przedsięwzięcia państwa wobec stoczni, sięgające jeszcze lat 90., oraz o planowane przez nas inwestycje - mówi w "Parkiecie" Łęski.
KE oczekuje, że ISD Polska przedstawi plan restrukturyzacji Stoczni Gdańsk, wkomponowany w programy przedstawiane dotychczas przez polskie rządy. - Mamy przed sobą okres analiz i obliczeń - twierdzi Łęski, który dodał, ze nie ma konkretnego terminu, w którym KE wyda ostateczną decyzję.
Rzecznik podkreślił również w "Parkiecie", z inwestycja ISD Polska w Stocznię Gdańsk nie jest zagrożona, a plany biznesowe nie powinny się opóźnić.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: ISD Polska wierzy w Stocznię Gdańsk