Obrót fikcyjnym złomem i gigantyczne wyłudzenia podatku VAT - wśród oszustów zapanowała nowa moda. Śledztwo dotyczące widmowego złomu prowadzi niemal każda większa prokuratura w Polsce. Płocka także.
Przeprowadzona w firmie kontrola wykazała, że właściciel firmy handluje złomem metali kolorowych. Kupuje go i sprzedaje na tony.
- Okazało się jednocześnie, że firmy sprzedające złom mężczyźnie były fikcyjne - mówi "Gazecie" osoba związana ze śledztwem. - Istniały tylko na papierze, podobnie zresztą jak sam złom. Prawdziwe były za to firmy, które ten widmowy metal od naszego bohatera kupowały.
W międzyczasie złomiarski potentat spod Płońska zniknął. Wydano za nim list gończy. Jakiś czas później, gdzieś w Polsce, wpadł w końcu w ręce policji. - Wyjaśniał, że pewnego dnia zjawiło się u niego dwóch nieznanych mężczyzn - dodaje rozmówca "Gazety". - Namówili go na założenie firmy. I przywozili faktury do podpisu.
Na czym dokładnie polegał przestępczy proceder? Prowadzący śledztwo (wydział śledczy płockiej prokuratury i lokalny oddział Centralnego Biura Śledczego) nie chcą jeszcze o tym mówić, czekają na wyniki kontroli skarbowej odbiorców fikcyjnego złomu. - Pewne jest jednak, że chodzi o wyłudzenia podatku VAT - mówi osoba związana ze śledztwem. - Złom przechodził przez szereg firm-słupów, stale zwiększając swą objętość. Firmy na samym końcu łańcuszka obracały sumami rzędu 40 mln zł.
Na koniec złom trafiał na eksport albo na rzekome przetworzenie do hut. W jednym i w drugim przypadku państwo zwraca podatek właścicielom złomu. Łatwo można obliczyć, że wyłudzenie mogło sięgać kilkunastu milionów złotych - wyjaśnia "Gazeta".
Fikcyjny obrót złomem to nowa moda wśród oszustów. Zapewne dlatego z badań rynku wynika, że Polska podobno eksportuje więcej złomu niż Chiny.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Jak zarobić na złomie, w dodatku fikcyjnym