Unijna komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes powiedziała we wtorek agencji Reutera, że nie można czekać aż do roku 2014 by zmniejszyć produkcję Stoczni Gdańsk.
Podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim w Strasburgu komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Charlie McCreevy powiedział, że Komisja Europejska nie chce zamknięcia Stoczni Gdańsk, ale konieczne jest ograniczenie produkcji.
Komisarz tłumaczył, że firma mimo otrzymanej pomocy publicznej nie dokonała restrukturyzacji.
- Lepsza stocznia mniejsza, ale silniejsza - powiedział McCreevy. Zapewnił, że KE zdaje sobie sprawę, że Stocznia Gdańsk jest "kluczowa dla walki o wolność i zjednoczenie Europy", ale KE musi stać na straży unijnych zasad konkurencji, jednakowych dla wszystkich stoczni.
Podczas debaty polscy eurodeputowani ze wszystkich frakcji politycznych zgodnie apelowali do KE o złagodzenie żądań ograniczenia produkcji, gdyż może to doprowadzić do zwolnień w tym symbolicznym zakładzie - kolebki "Solidarności", gdzie 27 lat temu podpisano Porozumienia Sierpniowe. Przekonywali, że stocznia "staje na nogi" i należy dać jej dodatkowy czas na restrukturyzację.
W lipcu Komisja Europejska postawiła ultimatum, dając Polsce miesiąc na przedstawienie planów redukcji mocy produkcyjnych Stoczni Gdańsk. KE żąda zamknięcia dwóch z trzech pochylni. Jeśli to nie nastąpi, gdański zakład będzie musiał zwrócić pomoc publiczną, jaką dostał od polskiego rządu po 1 maja 2004 roku, czyli po przystąpieniu Polski do UE. Może chodzić o kwotę nawet 100 mln zł.
Ministerstwo Gospodarki, udzielając 20 sierpnia Komisji Europejskiej odpowiedzi, uznało, że aby Stocznia Gdańsk była rentowna, potrzebne są dwie pochylnie.
Komisja wciąż analizuje przesłane przez polski rząd dokumenty, a nieoficjalnie w Brukseli mówi się, że KE podejmie decyzję dopiero w drugiej połowie października.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KE chce szybszego ograniczenia produkcji w Stoczni Gdańsk