Producent wyrobów aluminiowych liczy, że globalny kryzys uda mu się przekuć w sukces. Ale na wszelki wypadek się restrukturyzuje.
Przyczyną słabszych przychodów było m.in. pogorszenie obrotów w segmencie wyrobów wyciskanych, którym zaszkodziło taniejące aluminium i spowolnienie gospodarcze w Europie. Pozostałe segmenty firmy, obejmujące systemy aluminiowe, opakowania giętkie oraz usługi i akcesoria budowlane, radziły sobie podobnie lub lepiej niż w zeszłym roku.
Kęty podtrzymały tegoroczne prognozy, mówiące o 85 mln zł zysku netto, 127 mln zł zysku operacyjnego i przychodach wysokości 1,28 mld zł. Kryzysu gospodarczego się nie boją.
— Paradoksalnie, kłopoty zachodnich gospodarek mogą się dla nas w sumie okazać korzystne. Wielkie zachodnie koncerny, takie jak np. Bonduelle, same proponują nam teraz współpracę. Wcześniej było to nie do pomyślenia. Co ważniejsze, praca dla takich klientów oznacza zwykle wysokie marże — mówi Dariusz Mańko, prezes Kęt.
Mimo to Kęty intensywnie się restrukturyzują. Do końca roku zamierzają zwolnić 10 proc. pracowników, czyli 300 osób (całkowite zatrudnienie wynosi dziś 3000 osób). Da to firmie minimum 12 mln zł oszczędności rocznie. Jednocześnie ograniczony został plan inwestycyjny na ten rok. Zamiast 130 mln zł spółka wyda 85 mln zł, a w 2009 r. skupi się głównie na inwestycjach odtworzeniowych - czytamy w "Pulsie Biznesu".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kęty wierzą, że uda im się zarobić na kryzysie