Czujemy się oszukani - tak propozycję dywidendy komentują związki. To my chcemy ocalić jak najwięcej zysku - ripostuje zarząd.
W piątek zarząd zaproponował zwiększenie dywidendy za 2007 r. z 5,5 zł na 9 zł na akcję. Spółka zarobiła w ubiegłym roku 3,78 mld zł i zdaniem prezesa, powinna przeznaczyć dla akcjonariuszy 47 proc. ubiegłorocznego zysku. Do akcjonariuszy trafi nie 1,1, mld, ale 1,8 mld zł - przypomina "PB".
- Czujemy się oszukani przez nowego prezesa. Obiecywał, że nie będzie ślepo wykonywał poleceń ministra skarbu. Przecież dziś nie ma żadnego sensownego uzasadnienia, aby trzeci rok z rządu zagarniać zysk spółki - mówi "PB" Piotr Trempała, szef Związku Zawodowego Pracowników Dołowych w KGHM (ZZPD).
- Z jednej strony mówi się o tym, że poprzedni zarząd opóźniał ważne decyzje inwestycyjne, z drugiej nie robi się nic, aby zatrzymać pieniądze w spółce, które są potrzebne na ich realizację. Może się okazać, że Polska Miedź zaśpi i nie przygotuje się na okres dekoniunktury - mówi Józef Czyczerski, przewodniczący Solidarności i członek rady nadzorczej z ramienia załogi.
Zdaniem przedstawicieli KGHM, spółka zrealizuje w tym roku plany.
- Zgodnie z rekomendacją, 53 proc. zysku ma zostać w spółce z przeznaczeniem na inwestycje. Byłby to najwyższy zysk, jaki pozostał w firmie w ciągu ostatnich trzech lat. Wyższa kwota dywidendy wynika z przewidywanego przesunięcia planowanych na 2008 r. inwestycji, głównie z powodu przedłużającego się procesu kupna akcji Polkomtela od TDC - mówi "Pulsowi Biznesu" Monika Kowalska, rzeczniczka koncernu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KGHM: gorące czerwcowe walne