KGHM powołał specjalny zespół w związku ze spadającymi cenami miedzi na światowych rynkach. Tona kosztowała wczoraj ledwie nieco ponad 4,8 tys. dol. Tymczasem nad kombinatem wisi widmo strajku.
Planowany zysk KGHM na koniec roku miał wynieść 2,9 mld zł. Jednak już wiadomo, że osiągnięcie takiego wyniku będzie mało prawdopodobne. Władze spółki zaniepokojone sytuacją na rynku surowców powołały w ubiegłym tygodniu specjalny zespół, który do końca października ma opracować plan ratunkowy na czas dekoniunktury. - Chodzi o obniżenie kosztów w firmie, m.in. dzięki tańszym zakupom - mówi "Gazecie" Przemysław Ziółek z biura prasowego KGHM.
W czwartek o północy zakończyło się trwające trzy dni referendum strajkowe. Związki zawodowe domagają się 200 zł podwyżki dla każdego pracownika (zarząd obliczył, że realna podwyżka wraz z dodatkami wyniesie 550 zł). Sprzeciwiają się też konsolidacji trzech kopalń w jedną, co ma według zarządu obniżyć koszty produkcji i przynieść dodatkowe zyski. Według planu górnicy mogliby wówczas być delegowani częściej do pokładów o wyższej zawartości miedzi. Restrukturyzację spółki chciał w 2004 r. wprowadzić już Wiktor Błądek, prezes KGHM z nadania SLD. Ustąpił wówczas pod naciskiem związkowców.
Według związkowców frekwencja podczas obecnego referendum w KGHM wyniosła ok. 60 proc., co oznacza, że jego wynik będzie ważny. Nieoficjalnie wiadomo, że większość pracowników opowiedziała się za strajkiem. Jeśli do niego dojdzie, to każdego dnia spółka będzie tracić 20 mln zł - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Zarząd już ogłosił, że nie uzna referendum, bo nie zakończyły się jeszcze mediacje w ramach trwającego sporu zbiorowego związków z pracodawcą. - Pracuję tu 20 lat i nie pierwszy raz słyszę, że referendum i strajk będą nielegalne. Jeśli łamiemy prawo, niech zarząd powiadomi odpowiednie organy - odpowiada Czyczerski.
Zobacz także:
Senator Tomasz Misiak (PO) o sytuacji w KGHM
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: KGHM w kłopotach: miedź tanieje, a nad głową wisi strajk