Skomentuj (1) 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Minął rok, od kiedy lubiński koncern przejął kanadyjską spółkę Quadra FNX, zyskując nowe, obiecujące złoża miedzi i innych metali. Teraz KGHM chce pokazywać innym, jak stać się globalnym przedsiębiorstwem.
Przejęcie Quadry KGHM już dziś zalicza do udanych i podkreśla, że podobnie oceniają je inwestorzy.
- Akcje KGHM mocno oderwały się od notowań miedzi i notowań naszych konkurentów. Nasz kurs wzrósł o 67 proc., podczas gdy wzrosty innych firm z branży metali nieżelaznych to średnio kilka, kilkanaście procent - podkreśla Maciej Koński, dyrektor departamentu ds. rozwoju bazy zasobowej w KGHM Polska Miedź. - Widać więc, że inwestorzy uwierzyli, że KGHM potrafi być firmą globalną.
- Do tego wypłaciliśmy w ubiegłym roku wysoką dywidendę - dodaje Krzysztof Napierała z wydziału rozwoju projektów zasobowych KGHM. - Kiedy zsumujemy zyski na kursie akcji i dywidendzie, to okaże się, że nasi akcjonariusze zyskali 90 proc. w ciągu roku!
Efektem inwestycji w Quadrę jest wzrost produkcji miedzi (do ponad 670 tys. ton w ubiegłym roku, czyli o 18 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem). Wzrosła także produkcja srebra (o 14 ton), a do tego KGHM ma teraz dostęp do nowych surowców - złota, platyny i palladu.
Wzrost produkcji (ale i korzystniejsze kursy walut) przełożył się na bardzo dobre wyniki finansowe - KGHM osiągnął ponad 4,8 mld zł zysku.
W Polsce za drogo
Jeszcze rok temu KGHM Polska Miedź był jedyną spółką z pierwszej dziesiątki na świecie, która wydobycie opierała na jednym krajowym złożu. Wprawdzie dolnośląskie zasoby miedzi są ogromne i przy obecnym poziomie wydobycia (29-30 mln ton rocznie) wystarczą jeszcze na 40 lat, ale koszty wydobycia są tu wysokie.
Krzysztof Napierała: - Wydobycie dzisiaj odbywa się na głębokości około 1000 metrów i będzie schodziło jeszcze głębiej, a to oznacza coraz większe koszty. Do tego dochodzi kwestia gorących skał pod ziemią, które sprawiają, że jest tam bardzo gorąco i konieczne jest klimatyzowanie wyrobisk. Mamy największą w Europie instalację klimatyzacji, a to wiąże się z dużym zapotrzebowaniem na prąd i oczywiście kolejnymi kosztami.
Dlatego KGHM w strategii postawił na nowe złoża - zarówno w kraju, jak i za granicą. Odwierty na nowych złożach w kraju już trwają. KGHM sprawdza m.in. Nieckę Grodziecką, czyli teren pod Bolesławcem na Dolnym Śląsku, gdzie wykonano już dziewięć otworów wiertniczych. Ich wyniki są obiecujące. Zawartość miedzi wyniosła tam 1,4 proc., a zawartość srebra 50 g w tonie rudy. W ciągu pół roku powstanie sześć kolejnych odwiertów, a wyniki tych analiz pomogą zarządowi spółki w podjęciu decyzji, czy zacząć tam eksploatację.
Miedziowy gigant bada także teren w okolicach niemieckiego Weisswasser - na drugim krańcu struktury geologicznej, która ciągnie się od Bolesławca. Ostateczne wyniki odwiertów spółka zamierza ogłosić wkrótce.
Nowe kopalnie
Największe nadzieje KGHM wiąże jednak ze złożem Sierra Gorda w Chile, którego eksploatacja ma się zacząć w przyszłym roku. Roczna produkcja wyniesie tam ponad 200 tys. ton miedzi, do tego 11 tys. ton molibdenu i ok. dwóch ton złota.
- Wydobycie będzie tam znacznie tańsze niż w Polsce - opowiada Maciej Koński. - Założenia kosztu produkcji w KGHM na bieżący rok to 3880 dol. za tonę miedzi. Tymczasem w Sierra Gorda te koszty są szacowane w pierwszych pięciu latach na 1230 dol. za tonę.
W najbliższych latach KGHM będzie także uruchamiał produkcję w dwóch kanadyjskich kopalniach - Afton-Ajax w Kolumbii Brytyjskiej (planowane rozpoczęcie wydobycia w 2015 r.) i Victoria w Ontario (w 2016 r.).
- W tej chwili mamy tam trzy działające kopalnie: Craig/Morrison, McCreedy i Podolsky - opowiada Maciej Koński. - To głównie kopalnie niklowe, w których wydobycie miedzi jest produktem ubocznym. W tym samym kompleksie powstaje projekt Victoria. Wydobycie miedzi będzie tam na poziomie ok. 16 tys. ton rocznie, będziemy tam także wydobywać 16 tys. ton niklu.
To nie koniec
KGHM podkreśla, że przejęcie Quadry FNX jest udane, bo firma dobrze się do niego przygotowała. Wiele miesięcy przed podpisaniem dokumentów z Kanadyjczykami w lubińskiej spółce w ścisłej tajemnicy powstało 18 zespołów odpowiedzialnych za różne kwestie związane z przyszłą integracją przedsiębiorstw. Grupa pracowników przeszła także szkolenia językowe oraz kursy z geologii, górnictwa, ekonomii i ochrony środowiska, które miały przygotować ich do pracy w Kanadzie.
Dzisiaj KGHM International (pracuje tam ok. 2,5 tys. osób) kieruje kilka osób wysłanych z Polski. Do tego po obu stronach oceanu działają te same komitety zajmujące się m.in. finansami, nowymi przedsięwzięciami czy ładem korporacyjnym. Mimo dziewięciogodzinnej różnicy czasu wideokonferencje są na porządku dziennym. Spółka wypracowuje jednakowe standardy. Chce np. utworzyć wspólną platformę zakupową, by KGHM Polska Miedź i KGHM International występowały na rynku ze wspólnymi zamówieniami, co obniży koszty produkcji.
Firma nie poprzestaje na przejętych złożach. Jej pracownicy stale śledzą, co dzieje się na rynku, by reagować, kiedy pojawi się projekt w atrakcyjnej cenie, w bezpiecznej geopolitycznie lokalizacji i z dogodnym do eksploatacji, niskokosztowym złożem. Prezes KGHM Herbert Wirth wielokrotnie zresztą podkreślał, że Kanada to dopiero początek ekspansji KGHM.
Doświadczeniami z przejmowania Quadry FNX lubińska spółka chce się podzielić. Dlatego powołała do życia think tank Poland Go Global (patrz ramka).
- Jesteśmy przekonani, że swoimi wskazówkami możemy pomóc polskim firmom, które myślą o wchodzeniu na rynki zagraniczne, a jednocześnie oczekujemy transferu wiedzy w drugą stronę - tłumaczy Koński. - Brakuje nam w Polsce platformy wymiany wiedzy na temat inwestycji zagranicznych. Sądzimy, że polskie firmy mogą sobie wzajemnie pomagać w ramach takiego think tanku, choćby przekazując informacje, na co uważać, zaczynając inwestycję w konkretnym kraju, czego się spodziewać, z kim najlepiej się kontaktować itp.
