I kwartał 2008 r. to chude miesiące dla Konsorcjum Stali i tłuste dla Bodeko. Bilans (niemal) wychodzi na zero.
Skąd taka rozbieżność między wynikami Konsorcjum Stali i Bodeko? - Mamy różnych klientów. Konsorcjum Stali zaopatruje bezpośrednio inwestorów budowlanych, a ostatnio obserwowaliśmy zastój na tym rynku. Tymczasem Bodeko sprzedaje wyroby hurtownikom - twierdzi w dzienniku Robert Wojdyna, prezes Konsorcjum Stali.
Coś w tym jest. Na przykład firmy z rynku budownictwa drogowego skarżą się na brak przetargów i brak zamówień. Administracja drogowa musi bowiem uporać się z unijnymi wymogami dotyczącymi np. ochrony środowiska, by ruszyć na dobre z realizacją inwestycji budowlanych.
- Szumnie zapowiadane inwestycje infrastrukturalne jeszcze nie ruszyły. Przeprowadziliśmy wśród naszych członków ankietę na temat, jaki wpływ na ich działalność ma planowane EURO 2012, i wyszło, że na razie żadnego, bo firmy poczyniły inwestycje, ale wciąż czekają na zamówienia - twierdzi w "PB" Andrzej Ciepiela, dyrektor Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.
Robert Wojdyna podkreśla jednak, że już w kwietniu sytuacja zaczęła się poprawiać. - Mamy wiele zapytań od potencjalnych odbiorców i jeśli choćby połowa z nich zostałaby zrealizowana, to całkowicie wypełni moce produkcyjne. Mamy już także podpisanych sporo umów, ale często odbiorcy proszą o karencje w dostawach - nie mogą ruszyć z wykonaniem kontraktów - dodaje w "Pulsie Biznesu" Robert Wojdyna.
Takich kłopotów nie ma Bodeko, bo hurtownicy, czyli jego odbiorcy, wierząc we wzrost rynku, spodziewają się dalszego wzrostu cen stali, więc chętnie ją kupują.