Jeszcze w pierwszej połowie marca unijny sąd w Luksemburgu ma zdecydować, kto powinien oddać ponad 20 mln zł pomocy publicznej udzielonej firmie Technologie Buczek (TB) - wynika z informacji firm z grupy Buczek
Zarządy spółek Huta Buczek i Buczek Automotive w Sosnowcu zaskarżyły decyzję Komisji do sądu pierwszej instancji w Luksemburgu. Sąd zajął się sprawą w końcu ubiegłego tygodnia, nie wydał jednak orzeczenia. Ma to nastąpić w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
Stanowisko w tej sprawie zajął także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), dostrzegając istniejącą kolizję przepisów krajowych z unijnymi. W wysłanym w końcu lutego liście do sądu prowadzącego postępowanie upadłościowe TB, prezes Urzędu Marek Niechciał zapowiedział, że UOKiK będzie przekonywał KE, aby to syndyk mógł zwrócić pomoc.
KE nakazała zwrot udzielnej Technologiom Buczek pomocy publicznej jesienią ubiegłego roku, argumentując, że firma nie wypełniła warunków jej otrzymania. Ponieważ spółka od 2006 r. jest w upadłości, do zapłacenia ponad 13,5 mln zł (z odsetkami ponad 20 mln zł) wyznaczono głównie dwie korzystające z jej majątku hutnicze spółki.
Gdy kilka tygodni temu majątek i udziały w tych spółkach kupiła od syndyka Technologii Buczek łotewska spółka Severstallat z grupy rosyjskiego koncernu stalowego Severstal, wydawało się, że problem będzie rozwiązany. Na konto syndyka wpłynęło bowiem 54 mln zł, co w całości zaspokaja roszczenia wierzycieli i pozwala na zwrot pomocy publicznej, czyli starych zobowiązań wobec budżetu państwa, ZUS i gminy Sosnowiec.
Okazało się jednak (KE potwierdziła to w lutym tego roku), że pieniądze muszą oddać wyznaczone do tego spółki, a nie syndyk. Nie ma prawnej możliwości, aby syndyk przekazał pieniądze firmom. Te zaś nie mają środków, więc egzekucja oznacza dla nich upadłość. Sytuacja prawna jest niejasna. Prawdopodobnie potem spółki - jeżeliby jeszcze działały - mogłyby domagać się zwrotu objętych egzekucją środków od syndyka; to jednak może potrwać wiele miesięcy, a obie firmy mogą już wtedy upaść. Zarząd Buczek Automotive już złożył wniosek o upadłość.
"Wydaje się, iż w obecnym przypadku mamy do czynienia z kolizją przepisów krajowych, zawartych w prawie upadłościowym, z przepisami prawa wspólnotowego, zawartymi w decyzji Komisji, gdyż zastosowanie przepisów prawa upadłościowego może zostać uznane przez Komisję za próbę obejścia postanowień jej decyzji" - ocenił w liście do sędziego komisarza TB prezes UOKiK.
Konsekwencją może być sytuacja, w której mimo, iż syndyk spłaci wszystkie zobowiązania, komisja uzna, że jej decyzja nie została prawidłowo wykonana. W skrajnym przypadku Komisja może skierować wówczas skargę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich o naruszenie przepisów Traktatu Wspólnot Europejskich.
Na ostateczną decyzję czekają przedstawiciele firm zobowiązanych do zwrotu pomocy. Uważają oni, że wykonanie przez Polskę obecnej decyzji KE będzie oznaczać podwójną egzekucję tych samych należności, z fatalnym skutkiem dla obu firm, które nie są dłużnikami instytucji publicznych (była nim spółka TB). Jak mówią, pieniądze powinien wpłacić syndyk, a KE powinna uznać to za prawidłowo dokonany zwrot pomocy.
Niejasna sytuacja prawna sprawiła, że inwestor firmy Buczek Automotive, mimo sprzeciwu krajowych, mniejszościowych udziałowców, opowiedział się przeciwko dalszemu istnieniu tej spółki, a 11 lutego zarząd firmy złożył wniosek o ogłoszenie upadłości. Podobny los może czekać drugą spółkę, której grozi egzekucja - Hutę Buczek.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kto odda pieniądze w imieniu Technologii Buczek?