Huta Arcelor Mittal Warszawa dziś z wielką pompą otworzy nową — wartą 80 mln EUR — walcownię, która będzie produkować pręty budowlane. Wśród fajerwerków słychać jednak także nutę goryczy, bo przedstawiciele huty zastanawiają się, czy nie inwestują bez sensu.
— Kiedyś wokół huty był pas ochronny. Obecnie teren ten jest przeznaczony pod działalność produkcyjno-usługową. Był kiedyś plan zbudowania na nim centrum targowo-wystawienniczego. To nie budziło naszego sprzeciwu, ale budowa osiedli mieszkaniowych nie jest dobrym pomysłem ani dla huty, ani dla przyszłych mieszkańców. Z jednej strony będą mieli widok na stalownię, a z drugiej hałdę — mówi gazecie Henryk Hulin, prezes ArcelorMittal Warszawa.
Huta obawia się, że jeśli zechce realizować kolejne inwestycje, to nawet przy spełnieniu norm ochrony środowiska narazi się na konflikty z mieszkańcami, dla których sąsiedztwo huty i jej rozwój mogą być uciążliwe.
— Rocznie do huty wjeżdża 600-700 tys. ton złomu, wyjeżdżają setki tysięcy ton wyrobów stalowych, tymczasem w materiałach dewelopera jest mowa o tym, że w pobliżu mającego powstać osiedla są inne obiekty mieszkalne i obszary przyrodnicze — Skarpa Warszawska i Puszcza Kampinoska. O hucie nie ma ani słowa, a przecież zakład istnieje i zwiększa produkcję — dodaje Ewa Karpińska, rzecznik huty.
Pojawiają się sygnały, że stalowemu koncernowi na rękę byłoby zamknięcie huty i sprzedaż atrakcyjnych gruntów w stolicy. Jego przedstawiciele jednak zaprzeczają - czytamy w "Pulsie Biznesu".
Ostatnie słowo należy do urzędu miasta, który musi zdecydować o przekształceniu gruntów pod mieszkaniówkę, zanim ten projekt ruszy. 18 września sprawą zajmie się Rada Miasta.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Osiedle zaprzepaści rozwój huty ArcelorMittal w Warszawie?