Skarb państwa ma wspierać Stocznię Szczecińską Nową aż do czasu jej prywatyzacji - zapewnił związkowców minister skarbu państwa Aleksander Grad.
Konkretów na razie brak, ale wiadomo, że jedynym "rozwiązaniem przejściowym" jest dalsze pompowanie w nią państwowych pieniędzy. Bez pomocy Agencji Rozwoju Przemysłu (państwowej spółki, która jest właścicielem stoczni) firma upadłaby już kilka miesięcy temu. To dzięki ARP, która pożyczyła stoczni 49 mln zł, 10 grudnia pracownicy otrzymają pensje.
I na razie to koniec dobrych wieści. Stocznia wchodzi w okres wegetacji. Prezes firmy Artur Trzeciakowski, przemawiając przez zakładowy radiowęzeł, uprzedził stoczniowców, że w najbliższym czasie w firmie mogą zdarzać się przestoje spowodowane brakiem pieniędzy. - Proszę państwa o wyrozumiałość - apelował.
Solidarność nie zamierza na razie odwoływać zaplanowanego na 14 grudnia marszu ulicami Szczecina. Mają w nim wziąć udział także stoczniowcy z Trójmiasta i górnicy. Demonstracja rozpocznie się przed bramą stoczni. Potem protestujący przejdą ulicami miasta a marsz zakończa przekazaniem petycji wojewodzie.
Ministerstwo Skarbu Państwa przygotowało na razie jedną konkretną rzecz: wstępny raport otwarcia, dotyczący sytuacji stoczni w Szczecinie i Gdyni.
Aleksander Grad, minister skarbu państwa: - Lata 2006 i 2007 zostały w procesie prywatyzacji zmarnowane. Niewiele się działo, brakowało decyzji. W krótkim czasie trzeba nadrobić te opóźnienia.
Balastem, który zniechęca potencjalnego inwestora (Złomrex), są nierentowne kontrakty. Ich realizacja oznacza dołożenie do budowy 33 zakontraktowanych jednostek 800 mln zł. Złomrex na złożenie oferty ma czas do 28 grudnia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Państwo nie zostawi stoczni bez pomocy