Wicepremier, minister gospodarki Waldemar Pawlak ma nadzieję, że uda się do końca czerwca sprywatyzować stocznie Gdynia i Szczecin.
Jego zdaniem, to poprzedni rząd Jarosława Kaczyńskiego zaniedbał procesy przekształceń w stoczniach, do czego był zobowiązany umowami z Komisją Europejską, co oznacza, że w ciągu dwóch lat stocznie powinny zostać sprywatyzowane.
Jak podała w środę TVN 24, KE już w połowie czerwca ma podjąć decyzję o odebraniu stoczniom Gdynia i Szczecin pomocy publicznej przyznanej im przez polski rząd. O takiej możliwości mieli zaalarmować rząd polscy dyplomaci w Brukseli.
Gdyby rzeczywiście doszło do odebrania pomocy dla stoczni, które w sumie zatrudniają ok. 10 tys. osób, może to oznaczać ich bankructwo.
Według TVN CNBC Biznes minister skarbu Aleksander Grad jeszcze w czwartek może udać się do Brukseli, by rozmawiać o przyszłości stoczni w Szczecinie i Gdyni. "Minister wyraził gotowość pilnego spotkania, czekamy na odpowiedź Komisji Europejskiej" - poinformowało źródło w resorcie skarbu państwa.
Spośród trzech wielkich polskich stoczni dotąd udało się sprywatyzować jedynie stocznię Gdańsk, której właścicielem jest ukraiński Donbas.
W połowie maja br. firma Amber, która uczestniczyła w negocjacjach dotyczących zakupu akcji Stoczni Gdynia i udziałów Stoczni Szczecińskiej Nowa, wycofała się z udziału w tych inwestycjach. Twierdziła, że byłyby nierentowne.
W środę wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział posłom z sejmowej komisji skarbu, że szuka inwestorów między innymi poprzez wysyłanie zaproszeń do składania ofert.
Pierwsze oferty dla stoczni w Gdyni powinny wpłynąć do 2 czerwca - powiedział Gawlik.
Inwestorów dla stoczni szczecińskiej poszukuje Agencja Rozwoju Przemysłu, która wraz z należącą do niej Korporacją Polskie Stocznie, jest właścicielem stoczni.
Zobacz także: Komisja Europejska: "kolebki Solidarności" o krok od bankructwa
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pawlak: prywatyzacja stoczni Gdynia i Szczecin możliwa do końca czerwca