Koksownie tną produkcję i inwestycje. Rząd ponownie zbada, czy opłaca się tworzyć przeciwwagę dla Mittala.
„Rz” pisała, że pewne jest, iż do grupy węglowo-koksowej na bazie Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie wejdzie wałbrzyska koksownia Victoria. Z informacji dziennika wynika też, że JSW przymierza się do analizy opłacalności włączenia do grupy Kombinatu Koksochemicznego Zabrze, choć ta była już wykonywana (grupa miała być równowagą dla posiadającej 50 proc. udziałów w rynku koksowni Zdzieszowice z grupy ArcelorMittal).
Prezes JSW Jarosław Zagórowski przyznaje, że badania są planowane, bo zmieniła się sytuacja na rynku. Podkreśla jednak, że nie zostaną przeprowadzone bez zgody właściciela.
Zdzisław Trzepizur, prezes zabrzańskich koksowni, mówi "Rz", że nic o planach analiz nie wie. Przyznaje jednak, że kombinat spodziewa się odbicia na rynku koksu hutniczego dopiero pod koniec 2010 r. - W 2008 r. sprzedaliśmy 1,06 mln ton koksu, z czego ok. 77 proc. za granicę. Mieliśmy ponad 90 mln zł zysku, na inwestycje przeznaczyliśmy ponad 260 mln zł - wylicza Trzepizur. Firma wprowadziła plan oszczędnościowy polegający na utrzymaniu zapasów koksu i węgla na składach na najniższym poziomie.
Mimo to koksownie nie planują zwolnień (za wyjątkiem Zdzieszowic, gdzie od 1 marca obowiązuje program dobrowolnych odejść, bo ArcelorMittal w całym polskim oddziale planuje zwolnić 1,5 tys. osób). - Nie ma takich planów, bo uważamy, że pobudzenie koniunktury na koks odlewniczy nastąpi w drugiej połowie roku - mówi „Rz” Andrzej Hołda, przewodniczący rady nadzorczej Victorii, która w 80 proc. produkuje właśnie koks odlewniczy. Podobne deklaracje składa prezes Trzepizur. Ale podkreśla, że jeśli kryzys będzie się pogłębiał, to by zachować płynność finansową, może zajść konieczność redukcji załóg.
Już cięte są inwestycje. Zdzieszowice robią to stosownie do sytuacji na rynku, jak mówi Krzyształowski. - W Victorii przekładamy w czasie budowę baterii - mówi Hołda.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polski problem z koksem