Wydaje się, że w obowiązującej od 1 stycznia br. ustawie o aktywizacji przemysłu okrętowego i przemysłów komplementarnych wyciągnięto wnioski z lekcji po kilkukrotnych prób sanacji tej branży. Czy tym razem się uda?
Od strony formalno-prawnej powstały zatem warunki do działania polskiego przemysłu okrętowego - do konkurowania nie wewnątrz kraju i z prywatnymi stoczniami, lecz do skutecznej rywalizacji ze stoczniami zagranicznymi.
Sporo już też zrobiono na rzecz restrukturyzacji majątku postoczniowego należącego do Skarbu Państwa, a co realizuje publiczny fundusz inwestycyjny MARS. Jego strategia opiera się na zasadach rynkowych i założeniu wzrostu wartości majątku.
Ale warunki nie sprzyjają. Nadmiar podaży oceanicznych mocy przewozowych, osłabienie prac poszukiwawczych i wydobywczych ropy i gazu na morzu radykalnie osłabił koniunkturę, a nawet wręcz załamał światowy rynek okrętowy (np. w segmencie offshore).
Potrzebna jest zatem ogromna konsekwencja i zdecydowanie, które do niedawna trudno było zauważyć ze strony władz krajowych. A także dobra organizacja i zarządzanie majątkiem stoczni, by nie powtórzyły się błędy niedawnej przeszłości.
- Mam nadzieję, że teraz determinacja będzie również w praktyce - komentuje Jerzy Czuczman, prezes Związku Pracodawców Forum Okrętowego, skupiającego prywatne stocznie i zakłady kooperujące. I dodaje ostrożnie: - Na początek daję kredyt zaufania tym działaniom, a czas pokaże, jak zostaną zrealizowane.
W dalszej części tekstu:
- Czym dysponuje państwowy właściciel w branży stoczniowej?
- Jakie możliwości rozwoju dają kluczowe aktywa?
- Strategia na trudne czasy
- Potencjalne zamówienia, szanse, perspektywy
- Jakie warunki muszą zostać spełnione, by udała się sanacja polskiego przemysłu stoczniowego?