Prezes HIPH o rynku stali: na razie rośniemy

Prezes HIPH o rynku stali: na razie rośniemy
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Rozmowa ze STEFANEM DZIENNIAKIEM, prezesem zarządu Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej

• Jak, według Pana obserwacji, zmieniła się koniunktura na rynku hutniczym w Polsce od 2014 r. do dziś? Co obecnie jest głównym czynnikiem kształtującym rynek stali?

- Rok 2014 stanowił pewnego rodzaju przełom. W październiku 2013 r. weszła w życie ustawa o odwróconej płatności VAT-u, która miała położyć kres wyłudzeniom VAT-owskim. Dla nas to było ważne, ponieważ od dawna sygnalizowaliśmy ustawodawcy konieczność takiej zmiany. Czuliśmy się w pewnym stopniu współodpowiedzialni z tymi, którzy dokonywali tych zmian. Ku naszemu zaskoczeniu skala szarej strefy była znacznie większa niż ocenialiśmy. Przełożyło się to na skokowy wzrost jawnego zużycia stali w roku 2014 o 17% (z 10,4 mln t do 12,2 mln t). Nie wynikało to z wielkich inwestycji, bo nowa perspektywa programów unijnych jeszcze się nie zaczęła.

Większość tego wzrostu to było wypchnięcie szarej strefy z przemysłu stalowego. Zmiany w przepisach spowodowały uspokojenie rynku i odzyskanie pozycji przez polskich producentów. Skończyło się wyłudzanie, minister finansów odzyskał należny podatek, a my odzyskaliśmy bardzo znaczną część utraconego w ostatnich 3 latach rynku. Zatem w 2014 r. padł rekord 25-lecia, który pokazuje, że Polska zużywa naprawdę dużo stali; powstały nowe gałęzie wytwórczości. Ale wciąż największym klientem jest budownictwo - ponad 40% zużycia.

• W jakim stopniu przerwy letnie wywołane kryzysem spowodowanym suszą wpłynęły na tegoroczną produkcję? Może udało się zmniejszyć energochłonność?

- Rzeczywiście sierpień 2015 r. był najsłabszym miesiącem w ostatnich dwóch latach. Produkcja spadła o 6%. Piece elektryczne stanęły na 3-6 dni, inne znacznie spowolniły produkcję. Straty producentów przekroczyły 12 mln zł. Nie są to bardzo duże straty, gdyż próbowaliśmy nadrabiać produkcją mniej energochłonną. Przechodzenie na technologie mniej energochłonne w hutnictwie to jest oczywiście bardzo trudny proces i na pewno tego rodzaju kryzysy jak tegoroczna susza nie mogą wywołać w tym kierunku silniejszych impulsów.

• Które ze zjawisk na międzynarodowym rynku stali uważa Pan za najsilniej oddziaływujące na rynek stali w Polsce?

- Najbardziej zaciążyły na tym rynku zmiany cen surowców, których głębi nikt przed dwoma laty nie był w stanie przewidzieć. Cena rudy w 2011 r. wynosiła ok. 100 euro za tonę, w 2015 - ok. 40 euro za tonę. Za koks płacono w 2011 r. ok. 350 euro, w 2015 - 150 euro.

Ceny złomu spadły z 320 euro do 200 euro w 2015 r. Tak drastycznych zmian dawno nie było. Ważnym czynnikiem jest fakt hamowania gospodarki chińskiej. Po 8 miesiącach 2015 r. produkcja spadła o 2%, zużycie surowców hamowało jeszcze szybciej. Producenci chińscy szukali rynków zbytu i dynamika eksportu z Chin wyniosła 60%. Eksport z 60 mln t, urósł do 94 mln t. Na 2015 r. dynamika jest nieco mniejsza, ale już można ocenić, że przekroczy 100 mln ton, osiągając nawet 120 mln t. Oczywiście ten największy producent stali na świecie wchodzi w Europie na rynek z cenami dumpingowymi.

• Jakie są obecnie postulaty Izby w sprawie handlu emisjami, rozdziału uprawnień do emisji CO2 itd.? Jaki realnie wpływ na rynek stali w Polsce mają zobowiązania do ograniczania emisji i czy można ocenić na ile udało się ograniczyć emisję CO2 w odniesieniu do jednostki wyprodukowanej stali?

- W Polsce nie mamy wielu możliwości wpływania na te sprawy. Są to regulacje unijne i musimy porozumieć się wspólnie w Europie.

Wszyscy europejscy producenci stali, zrzeszeni w EUROFERZE postulujemy, aby produkcja stali była na liście przemysłów zagrożonych wyciekiem z UE i aby przydziały uprawnień do emisji CO2 były darmowe. Mówimy o emisjach bezpośrednich z procesów hutniczych. W przeciwnym razie przemysł hutniczy w Europie straci konkurencyjność.

Jesteśmy wyspą, która ponosiłaby z roku na rok wyższe koszty emisji. Propozycje Unii Europejskiej zmierzają do tego, aby oprócz metody benchmarkingowej, z którą się zgadzamy (tzn. limity wyznacza dziesiątka najlepszych instalacji w tej grupie, a pozostali albo muszą kupować uprawnienia albo inwestować w nowsze technologie) istniał stały współczynnik redukcyjny. Z tym się nie zgadzamy. Jeżeli dyspozycje unijne zostaną zrealizowane, to w 2030 r. połowa uprawnień do emisji CO2 musiałaby być kupowana przez hutnictwo. Jeżeli spodziewane ceny uprawnień za tonę CO2 wyniosą 20-30 euro, a otoczenie Europy nie przyjmie tych regulacji, to nie mamy w konkurencji żadnych szans. Pod rezolucją w tej sprawie podpisało się 60. prezesów największych organizacji hutniczych w Unii Europejskiej. Wysłaliśmy wnioski do Parlamentu Europejskiego i Komisji, do posłów krajowych.

Moim zdaniem hutnictwo europejskie za późno rozpoczęło interwencje w tej sprawie, dopiero w ub. roku po zmianie władz EUROFER-u.

Hutnictwo w Polsce w ostatnich latach znacznie ograniczyło emisje. W ciągu ostatniego 25-lecia zniknęła technologia martenowska (ostatnie wytopy miały miejsce w 2001 r.). W 2008 r. umarła klasyczna technologia odlewania stali - wyeliminowaliśmy wlewki i kolejny pośredni przerób na zgniataczach. W 1989 r. tylko 8% produkcji pochodziło z procesu ciągłego odlewania stali, dziś 100%. To oznacza ogromny wysiłek polskiego hutnictwa dla podniesienia efektywności energetycznej i zmniejszenia emisji.

• Który z obszarów inwestycyjnych uważa Pan obecnie za najbardziej obiecujący dla dostawców stali? Czy daje sie odczuć wpływ zapowiadanych inwestycji kolejowych?

- Polska jest i będzie przez wiele lat potężnym placem budowy, same inwestycje drogowe pochłoną w latach 2014-2020 ponad 60 mld zł. Te pieniądze będą widoczne także w hutnictwie. Na pewno ważnym obszarem jest infrastruktura kolejowa, nowe odcinki, wymiana sprzętu.

Kolej także przeznaczy na inwestycje do 2020 r. ponad 60 mld zł. W energetyce nie tylko modernizacja sieci czy startych bloków, ale też budowa nowych mocy wytwórczych - to jest kwota 100 mld zł w najbliższych 6-7 latach. Po raz pierwszy w historii Polski buduje się tak duże ilości rurociągów gazowych. Rozpoczynają się przetargi na budowę dużego pierścienia gazowego z Wielkopolski wzdłuż granicy zachodniej i południowej i na północ aż do granicy litewskiej. To jest ponad 2 tys. km rurociągów plus odnogi i stacje przesyłowe. Przy tak intensywnych inwestycjach uważamy, że ubiegłoroczny rekord 12,2 mln t z 2014 r. będzie poprawiony nawet w tym roku. Zużycie stali za 8 miesięcy tego roku jest już o 2% wyższe niż w 8 miesiącach poprzedniego, a produkcja wyższa o 12%. Jednocześnie obniżył się import stali, a eksport nieco wzrósł.

• Czy oczekuje Pan jakichś istotnych zmian na rynku stali wskutek działań nowego rządu?

- Raczej nie, do tej pory nie było takich automatycznych przełożeń. Trzeba jednak zauważyć, że największym inwestorem dla nas jest państwo.

A na największe przedsięwzięcia w infrastrukturze wchodziła stal z Chin, Indii i innych państw. W zamówieniach publicznych nie przestrzegano kryterium, że minimum 50% wartości kontraktu powinno pochodzić z krajów UE. Kiedy ten zapis, z naszej inicjatywy się pojawił, nie był poważnie traktowany. Wystarczyła zwykła deklaracja, potem się okazywało, że to fikcja, a kontrakt trwał dalej. To się powinno zmienić.

• Jak Pan ocenia udział w ofercie naszych dystrybutorów wyrobów nowych i innowacyjnych? Czy istnieją nowoczesne asortymenty, na które można liczyć jako na "polską specjalność"?

- W Polsce pozbawiliśmy się po części szans na wielkie środki badawcze na rynku stalowym. Większość hutnictwa w Polsce jest powiązana z wielkimi międzynarodowymi grupami producenckimi, koncernami.

Mają one swoje wielkie centra badawcze, rozsiane w różnych krajach, zajmujące się zarówno procesami produkcji stali jak i wyrobów przetworzonych. Z ich punktu widzenia nie jest uzasadnione budowanie nowego dużego centrum badawczego w Polsce. Dla nas głównym ośrodkiem jest Instytut Metalurgii Żelaza w Gliwicach i ośrodki naukowo- badawcze przy uniwersytetach technicznych - AGH, Politechnika Śląska, Politechnika Częstochowska, z którymi polskie hutnictwo stale współpracuje. W ostatnich latach zmienia się nieco sposób myślenia o innowacjach. Narodowe Centrum Badań i Rozwoju ogłosiło nabór wniosków na programy sektorowe. Opracowujemy taki program sektorowy dla hutnictwa. Byłaby to szansa na odwrócenie sytuacji, tzn. my wskazywalibyśmy, jaki temat jest dla nas ważny, jaki problem sektorowy wymaga rozwiązania. Występujemy do NCBR o środki na badania laboratoryjne i zapraszamy do nas, do koalicji, polskie ośrodki naukowo- badawcze. Nie będziemy tworzyć projektów na półkę, lecz takie, które pozwolą na rozwiązanie najbardziej aktualnie palących problemów technologicznych. Pierwszych rozstrzygnięć ze strony NCBR-u w sprawie projektów naszego programu sektorowego spodziewamy się w marcu-kwietniu 2016 r. Pozwoli to na uruchomienie komórek badawczych w przemyśle, które będą w stanie ściśle współpracować z naukowo-badawczym zapleczem.

• W Polsce sektor stalowy podzielony jest wyraźnie na kilka segmentów od produkcji do dystrybucji, czego wyrazem jest również istnienie kilku organizacji zrzeszających przedsiębiorstwa. Czy przewiduje Pan w najbliższych latach tendencje do konsolidacji tego sektora?

- Stało się odwrotnie. Nasza Izba w przyszłym roku będzie obchodzić 25-lecie. Izbę utworzyło ponad 50. i producentów, i dystrybutorów, ale w miarę upływu czasu dystrybutorzy obrastając w siłę, utworzyli własną izbę. Ten proces na dziś nie jest do odwrócenia co świadczy o różnicy interesów między producentami a dystrybutorami, nie widzę więc na razie takich tendencji, które by skłaniały do łączenia.

U producentów natomiast widzimy tendencję do przedłużania procesów technologicznych, czyli starania o dojście do bardziej kompleksowych usług dla końcowych odbiorców. Na razie najlepiej to widać w wyrobach typu szyn kolejowych czy tramwajowych lub grodzic i tradycyjnie - obudów górniczych. Tu huty bezpośrednio współpracują z odbiorcami. Zwiększa się natomiast zapotrzebowanie na elementy nietypowe, o krótkich seriach. Najwcześniej wyciągnęli z tego wnioski dystrybutorzy, którzy są w stanie skompletować klientowi gotowe elementy na jakiś obiekt. Wokół hutnictwa urosła sieć dystrybucyjna na bardzo dobrym poziomie, czego wcześniej nie było.

• Dziękujmy za rozmowę.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Prezes HIPH o rynku stali: na razie rośniemy

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!