Projektowanie jako jedno z najpoważniejszych ryzyk w branży konstrukcji stalowych

Projektowanie jako jedno z najpoważniejszych ryzyk w branży konstrukcji stalowych
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Gdyby człowieka zorientowanego w tematyce gospodarczej, ale niezorientowanego w branży konstrukcji stalowych, zwłaszcza w segmencie wytwórni konstrukcji, zapytać jakie w nim występują najważniejsze ryzyka, to (apriorycznie - spekulując) upatrywał by ich w sferze ekonomicznej, sytuacji na rynku. Jakież byłoby jego zdziwienie, gdyby w odpowiedzi na to samo pytanie, zadane szefom wytwórni konstrukcji stalowych, dwóch na trzech wskazało projektowanie jako jedno z największych ryzyk w ich działalności. "Zdziwienie", bo trudno sobie wyobrazić aby w gospodarce rynkowej, jeśli jest popyt na jakąś usługę, nie było jej dostatecznej podaży na czas i odpowiednio wysokiej jakości. A tak, niestety, dzieje się z projektowaniem konstrukcji stalowych w Polsce.

Ten stan rzeczy, w ekstremalnych przypadkach, może doprowadzić wręcz do upadku wytwórni. "Ratują się" m.in. w ten sposób, że jedne powołują własne biura projektowe, inne zaś rozbudowane zespoły weryfikujące projekty. Gdyby bowiem zostały zrealizowane literalnie, przestałyby być rentowne (nie technologiczność), a na budowie konstrukcji nie dałoby się zmontować, czy też porządnie zabezpieczyć antykorozyjnie.

Na Zachodzie jak grzyby po deszczy powstają duże, ciekawe, wręcz prestiżowe obiekty realizowane w stali. W Polsce relatywnie rzadko, a jeśli już (stadiony, mosty, wieżowce itp.), to ich projekty pochodzą raczej z zagranicznych biur projektowych.

To nie służy promocji konstrukcji stalowych w Polsce.

Przyczyn tego, co dzieje się z projektowaniem konstrukcji stalowych w Polsce jest wiele. Rozpad dużych, wielobranżowych biur projektowych w kraju. Pojawiły się małe, często nie mogące samemu sprostać dużym wyzwaniom. Powołują więc do dużych przedsięwzięć konsorcja i potem nie bardzo wiadomo kto jest autorem projektu. Złe kształcenie architektów pozbawionych wiedzy inżynierskiej, podstaw konstrukcyjnych, którzy tworzą następnie koncepcje nieodpowiadające normom, kryteriom technicznym, ekonomicznym. Jeden z architektów zapytanych swego czasu w Izbie ilu jego kolegów w Warszawie "czuje stal", po długim namyśle odpowiedział - "może trzech". Złe kształcenie inżynierów budownictwa, którzy w trakcie studiów mają niewiele zajęć z podstaw projektowania architektonicznego, warunków technicznych, Prawa budowlanego, inżynierii pożarowej i antykorozji. Tylko nieliczny odsetek absolwentów budownictwa jest przygotowany do projektowania konstrukcji stalowych (uczą się tego dopiero w pracy), podobnie jest z posługiwaniem się Eurokodami, czy najnowocześniejszymi narzędziami informatycznymi wspomagającymi projektowanie. Do tego dochodzi chaos, wręcz absurdy w nadawaniu różnych uprawnień budowlanych.

To dopiero początek listy przyczyn słabości projektowania konstrukcji stalowych w Polsce. Jakie są inne? Dlaczego niewiele się robi by zmienić istniejący stan rzeczy, w sytuacji gdy trudno odmówić słuszności powiedzeniu, że "oszczędności są tylko w biurze projektowym, koszty zaś na budowie"? Oto tylko niektóre z pytań na jakie mieliśmy nadzieję uzyskać odpowiedzi, w dyskusji redakcyjnej zorganizowanej przez Polską Izbę Konstrukcji Stalowych, w cyklu publikowanych na łamach "Konstrukcji Stalowych" dyskusji na aktualne tematy, pod hasłem "Projektowanie jako jedno z najpoważniejszych ryzyk w branży konstrukcji stalowych".

W dyskusji udział wzięli:
- Andrzej Brandt - Agencja Anticorr sp. z o.o., Prokurent,
- Marek Dranikowski - zastępca Prezesa ds. Konstrukcji w Zamet Industry S.A.,
- Paweł Kawecki - Mostostal sp.j. Biuro Inżynierskie Wojciech Kawecki, Paweł Kawecki,
- Daniel Makowski - Dyrektor ds. Handlowych w NOVA-KOR,
- Krzysztof Walarowski - Prezes Zarządu Mostostal Siedlce sp. z o.o.,
- Artur Wojtaszek - Dyrektor Rynku w FAST S.A.,
- Michał Woźniczka - Wiceprezes Zarządu, Dyrektor Techniczny w Energoprojekt-Katowice S.A.
Stronę redakcyjną reprezentowali: Karol Heidrich - Dyrektor Generalny Izby oraz Józef Kępka - Redaktor Naczelny "Konstrukcji Stalowych".

Niżej prezentujemy autoryzowany zapis tej redakcyjnej dyskusji.

• Jakie są skutki bezpośrednie i pośrednie w wytwórniach konstrukcji stalowych i dla zabezpieczeń antykorozyjnych złego projektowania?

-A. Wojtaszek: - Jeżeli przyjmiemy dobór systemu zabezpieczenia antykorozyjnego jako element projektowania, to błędy w tym obszarze mają niekiedy skutki katastrofalne.

Na porządku dziennym są trudno dostępne do zabezpieczenia antykorozyjnego powierzchnie konstrukcji stalowych. To się w sposób oczywisty przekłada na pieniądze - większe nakłady na aplikację zabezpieczeń antykorozyjnych, krótsza żywotność powłok i konieczność częstszych ich napraw, krótsza żywotność konstrukcji stalowej. Zatem konsekwencje spadają nie tylko na firmę antykorozyjną, ale i na użytkownika obiektu.

-K. Heidrich: - Równocześnie, w takich warunkach inwestor domaga się horrendalnie długich okresów gwarancji na zabezpieczenia antykorozyjne. Jak im sprostać?

-M. Woźniczka: - Na konstrukcję stalową powinniśmy patrzeć całościowo nie skupiając się jedynie na etapie projektu czy wytwarzania konstrukcji. Tak naprawdę na całość zamierzenia składa się z pięć komponentów. Zanim zostanie wytworzona, mamy etap rozwijania pomysłu, tj. koncepcja, studium wykonalności, potem przygotowania projektu budowlanego i dokumentacji warsztatowej. Kolejny etap to prefabrykacja konstrukcji. Następny - jej montaż.

Potem następuje użytkowanie konstrukcji i związane z nimi koszty bieżącej eksploatacji, remontów, na koniec ponieść trzeba koszt demontażu i utylizacji konstrukcji. Mamy więc cały pakiet kosztów, które rozdzielane są pomiędzy poszczególnych uczestników tego całego procesu. Przy czym ostatecznie i tak za wszystko płaci inwestor. Tymczasem inwestor wielokrotnie skupia się tylko na jednym z tych etapów w poszukiwaniu najniższej ceny i nie zdaje sobie sprawy, że mogą być to jedynie pozorne oszczędności. A takie działanie nie ma nic wspólnego z optymalizacją kosztów całego przedsięwzięcia. Jest również oczywistym, że takim szczególnym aspektem jest zabezpieczenie antykorozyjne, o którym trzeba myśleć na etapie zarówno projektowania i wykonawstwa jak i eksploatacji konstrukcji. Jeśli się tego nie robi, to potem mamy, co mamy. Przecież niejednokrotnie dyskutowaliśmy na łamach "Konstrukcji Stalowych" o miliardowych stratach jakie ponosi każdego roku gospodarka z tytułu strat korozyjnych.

-A. Brandt: - Zgadzam się oczywiście z moim przedmówcą, że realizując inwestycję trzeba ogarniać wszystkie jej etapy, elementy.

Ale nasza dzisiejsza dyskusja dotyczy pewnego fragmentu całości, tzn. tego co jest tuż przed wytworzeniem konstrukcji, następnie jej wykonanie i wmontowanie w gotowy obiekt. Ale na ten etap tuż przed wykonaniem konstrukcji rzutuje inny, gdy architekt spotyka się z inwestorem i "coś sobie wymyślą". To "coś" ma niekiedy taki "kształt", że konstruktorzy muszą stawać na głowie by sobie z tym poradzić, by zaprojektować coś sensownego.

W tym wszystkim swoją rolę grają jeszcze pieniądze, a ściślej oszczędzane pieniądze i w finale nie mamy jakości jaką powinniśmy mieć.

Bo konstrukcja stalowa jest zaprojektowana i wykonana tak, że mógłbym napisać książkę na temat przypadków, gdy dobre wykonanie zabezpieczenia antykorozyjnego jest niemal niewykonalne, albo nie jest w żaden sposób wykonalne.

Jako technolog antykorozji mogę się wypowiadać na temat błędów jakie są popełniane na każdym etapie projektowania zabezpieczeń antykorozyjnych. Ale przecież regularnie bywam w wytwórniach konstrukcji stalowych, rozmawiam z ludźmi pracującymi w nich na różnych szczeblach. I mówią mi, że to co zostało najpierw wymyślone, a następnie "zrzucone" im do wykonania, jeży włos na głowie - trudne do wykonania, pracochłonne, drogie.

Odrębny problem to źle zaprojektowane zestawy powłokowe. Inny przykład, to most w konstrukcji skrzynkowej metalizowany od środka - drogie, awykonalne.

-A. Wojtaszek: - Kontynuując wątek zestawów malarskich, należy powiedzieć, że jeśli projektanci dobierają je w porozumieniu z producentami farb, pomijając udział w tym procesie wytwórcy konstrukcji, to popełniają niewybaczalny błąd. Z kolei w przypadku cynkowania ogniowego, niejednokrotnie nie są wykonane otwory technologiczne, co generuje ogromne problemy.

-A. Brandt: - O sprawach korozyjnych powinien decydować niezależny technolog - korozjonista. Niezależny m.in. od nacisków handlowych wytwórców powłok, który dobiera je pod kątem wykonawczym, wymagań jakościowych, jeśli chodzi o trwałość, wreszcie, optymalizuje koszt.

-M. Dranikowski: - Mówimy tu ciągle o kosztach jakie generuje zła antykorozja, będąca pochodną złego projektu, abstrahuję tu oczywiście od błędów jakie mogą powstać na etapie wykonywania zabezpieczenia antykorozyjnego.

O bezpieczeństwie konstrukcji decyduje jej jakość. Nawet najlepiej wykonana konstrukcja zrealizowana na podstawie złych założeń, złego projektu, nie będzie konstrukcją bezpieczną. Oprócz niedociągnięć, czy też wręcz błędów jakie zawierają projekty odnośnie zabezpieczeń antykorozyjnych, o których tu była mowa, projekty najczęściej nie zawierają też ostatecznych wytycznych dotyczących warunków jakie powinien spełniać wykonawca zabezpieczenia antykorozyjnego. I mamy takie sytuacje, że określone prace antykorozyjne są zlecane firmom, które nie mają ani umiejętności, ani też stosownego wyposażenia by je właściwie wykonać. Konsekwencje takiego stanu rzeczy nietrudno sobie wyobrazić.

Jeśli chodzi o konsekwencje złego projektu w wytwórniach, to mają one wymiar niejako bezpośrednio finansowy, m. in. w postaci napraw, usuwania usterek na budowach itd., itp.

Ale są tego także inne konsekwencje, mające w dalszej perspektywie wymiar finansowy.

Chodzi o utratę prestiżu firmy. Wpadka na jednej, drugiej, trzeciej realizacji i klienci zaczynają się zastanawiać czy takiemu wykonawcy zlecać pracę.

-M. Woźniczka: - W EPK, w różnych działach, zatrudniamy ok. 500 osób, a w tzw. budowlance ok. 150 osób, które projektują tysiące ton konstrukcji stalowych. Z naszych doświadczeń wynika, że antykorozją nie powinien się zajmować projektant konstrukcji, lecz niezależna osoba o określonych kwalifikacjach.

Firma musiałaby go wykształcić, a zatrudnienie miałbym dla niego na ćwierć etatu.

-A. Brandt: - Pana obawy są bezzasadne.

A kto powiedział, że on ma pracować tylko u Pana, a nie być konsultantem w kilku firmach.

Ja wielokrotnie odmawiam pełnienia tego rodzaju funkcji, bo mam dostatecznie dużo zajęć. Jednocześnie, gdy stykam się z kolejnymi projektami, to aż "krzyczą", że w biurze projektowym brakuje technologa - korozjonisty.

-P. Kawecki: - Przeważnie sytuacja jest taka, że dostajemy zlecenie na wykonanie dokumentacji warsztatowej, a inwestor robi osobny przetarg lub uzgadnia z wykonawcą odrębny projekt na zabezpieczenie antykorozyjne.

-A. Wojtaszek: - Chodzi o przygotowanie samych konstrukcji pod późniejsze zabezpieczenia antykorozyjne. One zawierają tyle "pułapek korozyjnych", że wykonanie na nich zabezpieczenia jest niekiedy wręcz niemożliwe.

-A. Brandt: - Aby tego uniknąć biura projektowe muszą współpracować z korozjonistami, podobnie wytwórnie konstrukcji.

-K. Walarowski: - To jest ideał, a życie toczy się swoją drogą. Dostajemy do wykonania jakąś konstrukcję, a inwestor już ma zdecydowane 4-5 zestawów malarskich, z których możemy wybrać. Albo też mówi, że konstrukcję słupa, by oszczędzić, należy pomalować w wytwórni.

Gdy mówimy, że nie należy tego robić bo transport, montaż i farba będzie "schodzić" - nie słucha. I "schodzi", a potem reklamacje, przepychanki, straty wizerunkowe.

-A. Brandt: - To dowodzi, że nie za wszystko są odpowiedzialne biura projektowe.

Wszyscy widzieliśmy konstrukcje doskonale pomalowane w wytwórni, które następnie na pół roku zostały wrzucone w błoto...

-P. Kawecki: - W dotychczasowych wypowiedziach kilkakrotnie pobrzmiewały wątpliwości co do fachowości przedstawicieli producentów powłok antykorozyjnych. Nie mogę się z takim poglądem zgodzić. Moje wielokrotne kontakty z tymi ludźmi wskazują na coś przeciwnego. Ci ludzie naprawdę znają się na rzeczy. A problemy z zabezpieczeniami antykorozyjnymi wynikają głównie z niewłaściwej ich aplikacji. Najnowocześniejsze powłoki wymagają, aby przy ich aplikacji były spełnione ściśle określone warunki, które niejednokrotnie nie są spełniane.

-A. Brandt: - Nigdy bym się nie odważył powiedzieć, że wytwórcy farb nie mają doskonałych fachowców. Mają, wykształconych zarówno w kraju jak i za granicą. Rzecz w czym innym. Niejednokrotnie występuje sprzeczność interesów pomiędzy dostawcą powłoki, inwestorem, a nawet wytwórcą konstrukcji.

Jeżeli dobiera się zestaw, to trzeba go dostosować do realiów wykonawczych.

• Z Państwa praktyki, główne wady złego projektu? O jego konsekwencjach w obszarze antykorozji powiedziano już tu dotychczas wiele. A jak wygląda to w wytwórniach konstrukcji stalowych?

-K. Walarowski: - Poczynając od spraw prostych jak pomylenie strony lewej z prawą, pomylenie gatunków stali, poprzez wielkość profili, których nie można dostać, brak alternatyw w projektach itd. To komplikuje proces produkcyjny, niepotrzebnie zwiększa koszty.

Jest to skutkiem tego, że biura projektowe biorą więcej pracy niż mogą wykonać, następnie podzlecają ją mniej fachowym siłom, brakuje im czasu by dokładnie sprawdzić projekt.

I potem robimy to my, 30. inżynierów, ciągłe poprawki, ciągła korespondencja z biurem projektowym. W branży konstrukcji stalowych działam od niecałych trzech lat. Z moich obserwacji, z obserwacji kolegów, z którymi rozmawiałem w tym czasie daje się, niestety, zaobserwować systematyczne pogarszanie się jakości projektowania. Nie mamy wyjścia, w niektórych przypadkach musimy sięgać po pomoc zagranicznych biur projektowych.

-M. Dranikowski: - Rok temu, na BUDMIE, PIKS zorganizowała konferencję nt. "Konstrukcje stalowe idealnie zaprojektowane".

Miałem przyjemność uczestniczenia w tej konferencji, gdzie wygłosiłem odczyt nt. "Idealny projekt - perfekcyjne konstrukcje", w którym przedstawiłem główne problemy na jakie napotykamy podczas wytwarzania konstrukcji, w tym wynikające ze złego projektu. Główną wadą złego projektu jest nietechnologiczność produkcji. Można by tu przytoczyć wiele przykładów owej nietechnologiczności. A więc węzły tak zaprojektowane, że potem nie można ich zespawać. Spoiny "U", pod które 90% wytwórni w Polsce nie jest w stanie przygotować profili, bo nie ma do tego odpowiednich urządzeń, a te spoiny nie są do niczego potrzebne.

Niepotrzebny wymóg badań 100% połączeń doczołowych. Projekty niedostosowane do możliwości wykonawczych polskich wytwórców.

Projektowanie elementów wysyłkowych - gabaryty, ciężary - niewłaściwe, co owocuje koniecznością korzystania z pomocy firm logistycznych z Holandii czy Wielkiej Brytanii.

Ściąganie specjalnych profili z Luksemburga, czy Włoch. To wszystko generuje ogromne koszty, zagraża terminowemu wykonaniu zlecenia, bo wprowadza utrudnienia w pracy.

• Tych zarzutów pod adresem złych projektów jest pokaźna lista.

-K. Walarowski: - I ciągle dalece niepełna.

Zaczynamy produkcję i nagle "stop" - rewizja, zmiany. Czasami rewizja następuje już po wyprodukowaniu konstrukcji, którą trzeba zezłomować.

-M. Dranikowski: - Czasami projekt jest taki, że spoiny spawacz może wykonać jedynie leżąc. Mordęga dla spawaczy, a poza tym jak w takich warunkach można porządnie wykonać spoinę.

-K. Heidrich: - Jedną z cech złego projektu jest wadliwy podział pracy między wytwórnią konstrukcji, a firmą montującą konstrukcję na placu budowy. Na tę ostatnią przerzuca się zbyt wiele prac, do których wykonania na placu budowy nie ma warunków - spawanie pod zadaszeniem. Te wszystkie czynności dobre biuro projektowe powinno umieć racjonalnie rozdzielić.

-M. Woźniczka: - Prawdą jest, że zdarzają się biura projektowe starające się, by konstrukcje w wytwórni powstawały w jak największych elementach. Ma to skrócić i ułatwić montaż.

-P. Kawecki: - Ustalenie na etapie projektowania w jakich elementach konstrukcja stalowa ma być wysyłana na plac budowy powinno być oczywiste. A nie jest, ten etap pomija się ze względu na redukcję kosztów. My tu ciągle mówimy o objawach "choroby", czyli o cechach złego projektu, nie mówimy zaś o przyczynach "choroby", czyli o tym dlaczego powstają złe projekty. Ano dlatego, że zleca się projekty biurom, które w jakiejś dziedzinie projektowania nie mają wiedzy, doświadczenia.

To po pierwsze. Ja w swoim biurze wybrałem określoną specjalizację i chcę w tym być dobry.

Po drugie - cena czyni cuda. Za niewystarczające wynagrodzenie nie można uzyskać dobrego produktu. Inwestor, wytwórnia konstrukcji zanim zamówią projekt powinni sprawdzić czy biuro projektowe specjalizuje się w stali, czy w żelbecie, jakie ma doświadczenie itd. Po prostu, do wykonania określonych zadań trzeba dobierać odpowiednich ludzi.

Jesteśmy w gronie ludzi reprezentujących firmy - członków PIKS. To jest doskonałe forum do wzajemnej wymiany wiedzy na swój temat - co kto potrafi, na co można u niego liczyć itd. Ta wiedza jest niezwykle cenna w sytuacji gdy za projektowanie bierze się coraz więcej ludzi nie mających o nim pojęcia.

-A. Brandt: - Sporo w tym wszystkim winy inwestora. Przecież zanim się zabierze za realizację inwestycji powinien wybrać i sprawdzić zarówno biuro projektowe jak i wytwórnię konstrukcji. Jeśli tego nie robi, tylko patrzy na cenę, to efekty są takie o jakich tu mówimy.

-P. Kawecki: - Jestem ciekaw, czy np. wytwórnie konstrukcji stalowych wybierając, wszystko jedno, małe czy duże biuro projektowe, pytają czy posiada ono legalne programowanie.

Jak pokazuje rynek "firmy" postępujące nieuczciwie mogą wykonać projekt za połowę ceny. Sprawa kolejna - czy przy wyborze biura projektowego pada pytanie na jakich zasadach są w nim zatrudniani pracownicy?

-A. Brandt: - Biura projektowe na ogół zatrudniają normalnie kilka osób, zaś reszta pracowników zatrudniana jest "pod zadanie", na umowy o dzieło. W takich warunkach największym problemem jest w tych biurach koordynacja działań. Stary projektant, projektując "na desce" miał cały czas ogląd całości.

• Jak układa się współpraca między: architektem - projektantem - wykonawcą konstrukcji stalowych - instalatorem - montażystą - korozjonistą?

-M. Woźniczka: - W żadnym wypadku nie jestem miłośnikiem czasów minionych.

Jednak w tamtych czasach inwestor z góry wiedział, kto mu konstrukcję zaprojektuje, wytworzy, zmontuje, kto będzie odpowiadał za technologię. Podział ról był znany od samego początku. Firmy były wyspecjalizowane, znały swoje standardy. Dziś, Prawo budowlane mówi wprawdzie, że inwestor jest odpowiedzialny za prawidłową organizację procesu inwestycyjnego (projektowanie, budowanie), z zapewnieniem oprócz wymagań podstawowych odpowiednich warunków użytkowych oraz możliwości utrzymania właściwego stanu technicznego. Niestety, jest to wymóg formalny wielokrotnie pomijany, wręcz niezauważany.

Patrzymy na inne wartości, cele głównie krótkoterminowe i doraźne tracąc z pola widzenia całościowy cel realizacyjny.

Słyszymy czasami: dokumentacja warsztatowa jest zła. Ale nawet najlepszy piekarz nie upiecze z marnej mąki dobrego chleba.

Architekt w budownictwie ogólnym, a technolog w budownictwie przemysłowym przedstawia wizję, a potem konstruktor łamie sobie głowę co z nią zrobić. W niektórych inwestycjach przemysłowych część budowlana to 20% kosztu, więc nikt się nie przejmuje tym aspektem. Projektowanie odbywa się z dużym wyprzedzeniem w stosunku do innych branż, a nagle zmienia się technologia i nic nie pasuje.

Ponownie trzeba wracać do projektowania i rewizji dokumentacji, która jest już wydana, często konstrukcja jest sprefabrykowana, a nawet zmontowana. Brak planowania inwestycji wywołuje chaos, za który de facto odpowiada inwestor.

-P. Kawecki: - W moim biurze projektowym działalność wszystkich branż wymienionych w ostatnim pytaniu, staramy się zgrać.

Mamy najnowocześniejsze oprogramowanie, które do tego służy, czasami na nic się to nie zdaje. Następują zmiany gdy mamy już gotową dokumentację.

-K. Walarowski: - Weźmy przykład inwestycji infrastrukturalnych. Grzech pierworodny kłopotów z nimi tkwi na etapie zanim zaczną być realizowane. Bo są to inwestycje publiczne, a więc wtłoczone w gorset różnorakich procedur. W tym mamy przetargi, w których oferenci wycinają się cenami. To zabiera czas, którego brakuje na realizację. W przypadku prywatnych, czy też pochodzących z zagranicy projektów, my nie mamy problemów z czasem w trakcie ich realizacji.

• Czy można sobie wyobrazić sytuację, że stosunki między poszczególnymi podmiotami uczestniczącymi w realizacji inwestycji stają się idylliczne?

-K. Walarowski: - Mrzonka. Tarcia będą istniały zawsze. Rzecz w tym by je łagodzić.

-M. Woźniczka: - Jest zadziwiające, że w całym procesie inwestycyjnym na dokumentację zostawia się najmniej czasu, gdy równocześnie na tym właśnie etapie można uzyskać największe oszczędności.

-M. Dranikowski: - Jesteśmy drugim producentem konstrukcji stalowych w Europie produkując ich 1,2-1,3 mln ton rocznie. To grubo więcej niż popyt wewnętrzny na konstrukcje.

Stąd ostra walka o kontrakty na rynku krajowym, granie ceną. W takich warunkach trudno myśleć o współpracy.

• Przygotowując się do tej dyskusji m.in. przeczytałem autobiografię Daniela Libeskinda, jednego z największych żyjących architektów na świecie, na marginesie polskiego podchodzenia - z Polski wyjechał w wieku 11 lat. Opisuje w niej m.in. relacje: architekci - inwestorzy, architekci - inżynierowie, architekci - architekci. Odniosłem wrażenie, że te tarcia między poszczególnymi podmiotamirealizującymi inwestycję mają charakter genetyczny. Można jedynie myśleć o ich łagodzeniu.

-P. Kawecki: - Są przypadki, że tarcia o których jest mowa nie istnieją. Przykładem jest kiedy wytwórca konstrukcji ma własne biuro projektowe. Wtedy mamy do czynienia z jednym organizmem. Ale konflikt między architektem a konstruktorem jest odwieczny i będzie trwał.

-A. Brandt: - Inwestycja to swoisty tort, który chce podzielić między siebie kilku konsumentów.

Ten podział zawsze będzie rodził konflikty.

-M. Dranikowski: - Chyba zbyt daleko odbiegamy od tematu. Skupmy się na dokumentacji, którą dostaje wytwórnia. Pojawia się problem, zgłaszamy się do biura projektowego i odpowiedź otrzymujemy po trzech tygodniach.

Albo też nikt nie chce podjąć decyzji zanim nie zostanie za nią zapłacone itd. Tu nie trzeba wielkiej filozofii by sensownie ułożyć relacje.

• Jak branża konstrukcji stalowych może oddziaływać na zmianę sposobu kształcenia architektów, w sytuacji gdy to środowisko (szeroko rozumiane) wydaje się być nieświadome swego niedouczenia w dziedzinie wykorzystania stali w budownictwie? Jak z kolei branża może oddziaływać na zmiany w kształceniu inżynierów budownictwa, w obszarze wykorzystania stali, gdy to środowisko, poczynającod nauczycieli akademickich ma jednak świadomość niedostatków kształcenia?

-P. Kawecki: - Zanim zaczniemy wykonanie projektu, najpierw jedziemy do wytwórni konstrukcji stalowych i rozmawiamy. Dlaczego architekt budując swoje wizje nie konsultuje się z projektantami? Moglibyśmy mu wiele pomóc.

-A. Brandt: - Jako człowiek ze środowiska akademickiego wiem, że programy kształcenia nie tylko na architekturze zeszły na manowce.

Myślę, że sytuację mogłoby poprawić, choć nie na etapie kształcenia, powstanie wielobranżowych biur projektowych, w których architekt "siedziałby" obok konstruktora, czy korozjonisty.

-M. Dranikowski: - Izba, na miarę swych możliwości, propaguje stal w budownictwie, co ma różne przejawy. Między innymi podczas ostatniej BUDMY nagrodziliśmy młodego architekta za projekt, w którym użył szczególnie dużo stali. Ale to nie generuje odzewu środowiska architektów.

-P. Kawecki: - Gdyby architekci w takim samym stopniu odpowiadali za bezpieczeństwo konstrukcji jak projektanci, sytuacja natychmiast uległaby zmianie.

• Inne przyczyny, poza dotychczas wymienionymi oddziałujące na powstawanie złych projektów?

-M. Woźniczka: - Ten problem był już sygnalizowany, ale chciałbym go szczególnie zaakcentować. Zmiany założeń do projektu w trakcie jego opracowywania, a nawet gdy jest już gotowy. To "położyło" wiele projektów.

-P. Kawecki: - Dwa razy więcej pracy niż gdyby projekt powstawał bez tego rodzaju zakłóceń.

-M. Woźniczka: - A dwa razy więcej pieniędzy nie ma.

-A. Brandt: - Ciekaw jestem czy biura projektowe spotykają się z sytuacjami gdy przychodzi inwestor i mówi: - dostaniecie premię, gdy inwestycja zostanie sprawnie i tanio zrealizowana. Niestety, mam wrażenie, że często biura projektowe nie liczą się z kosztami realizacji inwestycji, podobnie jak eksploatacji, remontów, renowacji. Tworzą projekt według jakiegoś własnego modelu, nie uwzględniając czynników, o których mówiłem.

-M. Woźniczka: - Żeby była premia za takie myślenie o projekcie musi być na to czas.

Dzień opóźnienia w przypadku inwestycji energetycznej to 2 mln euro kary.

-A. Wojtaszek: - Mam do czynienia z inwestorami zagranicznymi, głównie skandynawskimi, którzy zlecają wykonanie konstrukcji stalowych w Polsce nie ze względu na ceny, bo one w Europie są porównywalne, ale ze względu na to, że polskie wytwórnie wykonują robotę na czas i w dodatku o 30-40% szybciej niż inne wytwórnie w Europie.

-M. Dranikowski: - Stałym problemem w projektowaniu jest nagminne zmuszanie projektantów przez inwestorów do odchudzania konstrukcji, często nadmiernego. I inna jest dokumentacja ofertowa, a inna, która przychodzi do realizacji.

-P. Kawecki: - We wszystkim trzeba zachować zdrowy rozsądek. Biuro projektowe, które reprezentuję specjalizuje się w optymalizacjach konstrukcji i często wcale to nie jest odchudzanie konstrukcji, albo nie tylko odchudzanie. Naprawiamy zaprojektowane konstrukcje zmieniając ustrój konstrukcyjny czy węzły. Zoptymalizowana konstrukcja jest sztywniejsza, wytrzymalsza i ma niejednokrotnie mniejsze wytężenia elementów niż pierwotnie zaprojektowana. Do optymalizacji konstrukcji trzeba podejść kompleksowo i nie patrzeć tylko na efekt tonażowy. Niestety, jak mówiono tu wcześniej, niekiedy projektant nie ma czasu na zoptymalizowanie konstrukcji.

• Sposoby radzenia sobie w branży konstrukcji stalowych ze złym projektem? Dwa najczęściej stosowane w wytwórniach konstrukcji stalowych to albo powołanie własnego biura projektowego, bądź zespołu weryfikującego projekty. Jakie stosowane są inne metody?

-M. Dranikowski: - Kluczowym jest jednak posiadanie silnego zespołu weryfikującego projekty.

• Jak postrzegacie Państwo przyszłość w dziedzinie projektowania konstrukcji stalowych. Sygnały o tym, że dzieje się z nim źle zaczęły do nas docierać 2,5-3 lata temu. Co się stało? Czy jest szansa na zmianę istniejącego stanu rzeczy?

-K. Walarowski: - W biurach projektowych nastąpiła zmiana pokoleniowa. Odeszli starzy, doświadczeni projektanci, zastąpili ich młodzi, którzy dopiero muszą zdobyć doświadczenie.

Nastąpiła zmiana technologii projektowania - odejście od "projektowania na papierze". Wreszcie, okazało się, że brakuje młodych, odpowiednio wykształconych projektantów. Życie nie znosi próżni. Ta luka pokoleniowa będzie się wypełniała, w tym czasie część projektów będzie kierowana do realizacji za granicą. Ten stan nie będzie trwał wiecznie.

-A. Brandt: - Znajdujemy się w swoistym okresie przejściowym, powstają nowe biura projektowe, istniejący stan rzeczy jest stopniowo porządkowany. Patrzę w przyszłość z optymizmem.

-M. Woźniczka: - Ten stan przejściowy skończy się tym szybciej, im więcej będzie dużych inwestycji.

• Dziękujemy za rozmowę.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Projektowanie jako jedno z najpoważniejszych ryzyk w branży konstrukcji stalowych

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!