Przyszłość 1,3 mln Polaków pod znakiem zapytania. Wszystko przez drogi prąd

Przyszłość 1,3 mln Polaków pod znakiem zapytania. Wszystko przez drogi prąd
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

12 proc. dochodów z podatków, 10 proc. polskiego PKB oraz 8 proc. zatrudnionych, czyli około 1,3 mln Polaków. To potencjał polskiego przemysłu uznawanego za energochłonny. Tworzą go branże tak różne jak wydobycie węgla i przemysł włókienniczy, ale łączy je presja regulacyjna, która zagraża ich konkurencyjności.

  • Produkcja energochłonna w Polsce znalazła się pod szczególną presją regulacji windujących ceny energii i uprawnień do emisji CO2.
  • Nowoczesne, zmodernizowane dużym wysiłkiem i ważne dla polskiej gospodarki zakłady mogą trwale utracić przewagi konkurencyjne
  • Firmy energochłonne w Polsce nie mają zapewnionych równych warunków konkurowania. Bogate gospodarki stać na rekompensaty ze środków publicznych
  • Koszt energii nie spadną, a na rekompensaty nie ma co liczyć. Jedyną nadzieją dla energochłonnych sektorów jest ewentualna korekta unijnej polityki ochrony klimatu

Problemom branż energochłonnych poświęcono jedną z debat Europejskiego Kongresu Gospodarczego. W dyskusji pod hasłem “Przemysł energochłonny w Polsce na tle Europy” wzięli udział przedstawiciele wiodących w kraju firm z takich branż jak hutnictwo, produkcja cementu i papieru. To zmodernizowane zakłady światowych potentatów w swoich sektorach, którzy od lat inwestują w Polsce, tworząc trwałe, wartościowe miejsca pracy.

– Polskie branże energochłonne płacą za energię 160 proc. tego, co zakłady energochłonne w Niemczech – wprowadzał do debaty jej moderator Zbigniew Liptak, partner w EY, szkicując w ramach prezentacji sytuację firm energochłonnych w Polsce. – A ceny uprawnień do emisji podniosą tę dysproporcje do ponad 200 proc.

Liptak przypomniał, że rok temu wzrost ceny uprawnień wyniósł 60 proc. Co ważne, w Niemczech, ale i w innych krajach Zachodniej Europy, firmy energochłonne korzystają z rekompensaty kosztów zużywanej energii.


Tymczasem Polska znalazła się w kleszczach pomiędzy zachodnioeuropejskimi gospodarkami, gdzie energochłonna produkcja jest wspierana środkami publicznymi a pozaunijnymi krajami Europy wschodniej nie stosującymi się do wymagań polityki ochrony klimatu.

Inwestycje stop?

Tomasz Ślęzak, członek zarządu ArcelorMittal Poland, przypomniał wysiłek inwestycyjny polskiego hutnictwa, nakierowany na efektywność i minimalizowanie wpływu na środowisko. Nie przespaliśmy ostatnich lat jeśli chodzi o inwestycje i modernizacje – zapewnił z Ślęzak. – Nasze zakłady zbudowaliśmy de facto na nowo, wykorzystując możliwości, jakie stwarza dobry polski rynek.
Rynek ten ma jego zdaniem potencjał i zachowa dynamikę. Obecna sytuacja nie zachęca jednak do kontynuowania inwestycyjnego trendu.


– Nie inwestujemy z powodu niepewności regulacyjnej i rosnących kosztów energii – wyjaśniał Ślęzak. – Nie zdecydowaliśmy się na remont główny pieca nr 2 w Dąbrowie Górniczej. Obawiamy się wpływu EU ETS-u (unijny system handlu uprawnieniami do emisji CO2 - dop. red.) i utraty pozycji konkurencyjnej.

Ernest Jelito, prezes zarządu Górażdże Cement, mówił o konsekwentnej realizacji polityki ochrony środowiska.

– Zredukowaliśmy emisję nie tylko CO2, ale też innych substancji – zapewnił Jelito. – I nie jest to wysiłek jednorazowy; dużym kosztem utrzymujemy instalacje, dzięki czemu spełniamy topowe benchmarki jeśli chodzi o wpływ na środowisko.



Pozycja konkurencyjna producentów cementu w Polsce cierpi z powodu… geopolityki. Usytuowanie na obrzeżach UE eksponuje bowiem polski rynek na import z krajów spoza UE, gdzie produkcja nie jest obarczona kosztami środowiskowymi. Stanowi to, jak stwierdził Jelito, realną barierę dalszego rozwoju.

Wysokie standardy pod względem doskonałości organizacyjnej i kosztowej spełnia też potentat przemysłu celulozowego, o czym przekonywała Aneta Muskała, wiceprezes zarządu International Paper Kwidzyn.



– Inwestujemy w Polsce od 1992 roku – przypomniała Muskała. – Jesteśmy ważnym pracodawcą w regionie, a nasze maszyny papiernicze biją rekordy światowe jeśli chodzi o wydajność. Perspektywy branży są dobre, Polska ma korzystne położenie geograficzne. Jednak presja kosztów związanych z opłatami środowiskowymi zniechęca do inwestowania.

Polityka i nadzieja


Sektor energochłonny wiązał nadzieje z polityką gospodarczą obecnego rządu; po pewnych perturbacjach powstał nawet zespół ds. przemysłu energochłonnych mający zająć się systemowymi rozwiązaniami.

– Nie rozwiązał żadnego problemu, rozwiązał się sam – uciął tę kwestię inny uczestnik debaty, Stefan Dzienniak, prezes zarządu Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej. Podkreślił, że branża hutnicza nie chce obniżenia cen energii, lecz zmniejszenia obciążeń podatkowych nakładanych na energię.

– W Polsce, tak jak w Hiszpanii czy w Belgii, mamy te same standardy produkcji – na tonę cynku potrzeba 3200 kWh energii. Jej koszt to 40 proc. kosztów całej działalności – stwierdził Bogusław Ochab, prezes zarządu i dyrektor naczelny Zakładów Górniczo-Hutnicze „Bolesław”. – Nie chcę niczyjej łaski, lecz równych praw i takiego samego traktowania, by nadal konkurować z Europą.



– Tak, jesteśmy zakładnikami regulacji, bo z ich pomocą można pognębić branże i firmy, a można je wywindować – podkreślił Dzienniak. – Przepełniają nas obawy o przyszłość po roku 2020 tych wspaniale zmodernizowanych zakładów.

Jerzy Kozicz, prezes zarządu CMC Poland, widzi przyczyny problemu w realnym braku polityki przemysłowej.

– Ministerstwo energii nadzoruje jej produkcję i tworzy regulacje, nie biorąc pod uwagę wpływu energetyki na inne sektory przemysłu – wytknął Kozicz. – Chcemy inwestować w energetykę i modernizować, ale potrzebujemy partnera w rządzie do dyskusji, by wspólnie wypracować rozwiązania dające nam szanse na skuteczne konkurowanie.


Jadwiga Wiśniewska, poseł do Parlamentu Europejskiego, pracująca w komisji środowiska, widzi przyczyny problemów branż energochłonnych w Polsce w polityce ochrony klimatu traktującej tak samo bardzo różne systemy energetyczne i gospodarki krajów członkowskich.

– Rozumiem państwa obawy. Konkurencyjność energochłonnych przemysłów będzie spadać – uważa Wiśniewska. – Nie ma co do tego złudzeń, bogate państwa UE korzystające z polityki klimatycznej nie wycofają się z niej. Raczej trzeba brać pod uwagę zaostrzenie kursu. Ukrytym celem polityki klimatycznej jest zwiększenie przewagi konkurencyjnej gospodarek państw rozwiniętych nad mniej rozwiniętymi.



Naszego budżetu, jak przyznała europosłanka, nie stać wzorem władz niemieckich na dopłacanie do energii dla zakładów energochłonnych, co należy traktować jako pomoc publiczną – kontrowersyjną z punktu widzenia unijnych zasad i wolnej konkurencji

Jedyną drogą jest zabieganie o to, by przy wprowadzaniu unijnych regulacji (np. ustalaniu benchmarku dla emisji CO2) uwzględniano zróżnicowane krajowe miksy energii oraz, by zapewniono równowagę pochłaniania CO2 z jego emisją.

×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Przyszłość 1,3 mln Polaków pod znakiem zapytania. Wszystko przez drogi prąd

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!