Znalazł się Odys. To stocznia chętna zrealizować kontrakt duńskiego armatora Svitzer, którego nie chce państwowa Gryfia.
Po ukazaniu się tekstu, zgłosił się Robert Studziński, prezes gdańskiej stoczni Odys.
- Jestem zainteresowany tym kontraktem, bo choć mamy zamówienia do 2011 r., to ich portfel nie jest wypełniony. W ubiegłym roku podwoiliśmy zatrudnienie do 500 osób i szukamy kolejnych klientów - wyjaśnia Robert Studziński.
- Jesteśmy już po rozmowie telefonicznej. Umówiliśmy się na spotkanie we wtorek. Wówczas porozmawiamy o szczegółach - mówi Wiesław Wierzchoś, przedstawiciel Svitzera, a także prezes agencji Interagent, reprezentującej armatorów.
Dodaje, że wciąż jeszcze czeka na oficjalną odpowiedź ze Stoczni Gryfia.
- Nie dostałem nic. Być może przedstawiciele firmy dzwonili bezpośrednio do Svitzera, jak twierdzą, ale ja nic o tym nie wiem. Jestem umówiony z Edwardem Stachoniem, prezesem Gryfii, że między 10 a 14 marca poinformuje mnie, czy stocznia jest zainteresowana kontraktem - twierdzi Wiesław Wierzchoś.
Armator proponuje 6,5 mln USD (15,3 mln zł) za holownik. Zapewnia projekt techniczny i płatności w kolejnych etapach inwestycji. Przy zleceniu mogłoby pracować 150-250 osób.
Stocznia Odys to prywatna firma założona w 2002 r., która zrealizowała już ponad 30 projektów. Ma siedmiu podwykonawców i cztery własne pochylnie. Niedawno kupiła grunt, na którym wybuduje kolejną.
Svitzer, firma założona w 1833 r., ma 500 holowników w 35 krajach i jest częścią AP Moller-Maersk, grupy obecnej w 130 krajach i zatrudniającej 110 tys. osób. Svitzer wymienia swoje holowniki - buduje ich 20 rocznie, głównie w Chinach, ale także w Hiszpanii.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznia Odys chce duński kontrakt Gryfii