Ministerstwo Skarbu pilnie szuka firm, które kupią dwie zadłużone stocznie - w Gdyni i Szczecinie. Do zakupu gdyńskiej stoczni chce przekonać ukraiński koncern metalurgiczny ISD - ten sam, który w zeszłym roku kupił gdańską kolebkę "Solidarności"
- Stoczni nie sprzeda się w tydzień, planujemy, że nastąpi to do września - mówi "Gazecie" wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik. - Dostajemy wciąż nowe oferty, z niektórymi inwestorami prowadzimy nawet rozmowy. A do Brukseli codziennie wysyłamy raporty.
- Nie jest różowo, bo zgłaszają się głównie płotki - cytuje "Gazeta" jeden z urzędników resortu skarbu. - Dlatego powstał pomysł, aby na Stocznię Gdynia namówić ukraiński koncern ISD, który w zeszłym roku kupił Stocznię Gdańsk. Jeśli państwo by oddłużyło gdyńską spółkę, a i tak planuje zrobić, to taki wariant jest całkiem realny.
Według źródeł "Gazety" taka propozycja została już przedstawiona przedstawicielom ISD, którzy negocjowali z Ministerstwem Skarbu kwestię wysokości pomocy publicznej udzielonej Stoczni Gdańsk (choć prywatna, także i ona znajduje się pod lupą Brukseli).
Oficjalnie nie chce tego potwierdzić ani ministerstwo, ani ISD. - Jednak taka koncepcja rzeczywiście istnieje - przyznaje "Gazecie" jeden z polityków PO zaangażowany w ratunek stoczni.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznia w Gdyni też będzie ukraińska?