Eksperci z Brukseli krytykują plan restrukturyzacji stoczni w Gdyni i Gdańsku przygotowany przez ukraiński ISD. A resort skarbu otwarcie przyznaje, że na nowych inwestorów dla tej stoczni nie ma już co liczyć.
Tymczasem Polska ma czas tylko do 12 września, żeby mieć gotowy, zaakceptowany przez Komisję Europejską plan restrukturyzacji stoczni. Jeżeli go nie będzie, Komisja nakaże zwrot pomocy publicznej. W grę wchodzą miliardy złotych, więc stocznia w Gdyni musiałby zbankrutować.
Z braku innych chętnych na polu walki zostają ukraiński ISD i jego plan restrukturyzacji wspólny dla Gdyni i Gdańska oraz Mostostal Chojnice i norweski Ulstein (dla Szczecina). Kontrpropozycja polskiego biznesmena Janusza Barana okazała się mitem. - Do dziś nie przedstawił gwarancji finansowych - stwierdza Gawlik.
Kłopot w tym, że plan ISD nie podoba się ekspertom z Brukseli.- Ocena kosztów produkcji jest niewiarygodna. Kwestionowana jest też wiarygodność zabezpieczeń finansowych, a proponowane rodzaje produkcji w Gdyni nie przyniosą zysku - wylicza Gawlik. Resort skarbu przekonuje, że jest jeszcze szansa, żeby Ukraińcy poprawili swój projekt.
Więcej szczęścia może mieć stocznia w Szczecinie. Plan restrukturyzacji SSN przygotowany wspólnie przez polski Mostostal Chojnice oraz przez norweski Ulstein został - jak twierdzi Gawlik - pozytywnie przyjęty przez ekspertów.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stocznie: Szczecin uratowany, Gdynia w tarapatach?