Prezydent Lech Kaczyński raczej podpisze specustawę stoczniową - zapowiada jego kancelaria. Wczoraj ustawę ostatecznie przyjął Sejm, akceptując poprawki Senatu
W trakcie tego procesu część pracowników na pewno straci pracę. Jednak stoczniowa specustawa gwarantuje im sowite odprawy. Dostaną od 20 do 60 tys. zł odszkodowania. W trakcie senackich prac nad ustawą dodano dodatkowy przywilej - wypłacane odszkodowanie będzie zwolnione z podatku dochodowego PIT.
Politycy PiS krytykowali specustawę, ponieważ nie daje ona gwarancji, że w stoczniach nadal będą produkowane statki. I dlatego PiS głosował przeciw jej przyjęciu. Prezydencki minister Michał Kamiński powiedział jednak w piątek, że Lech Kaczyński "skłania się do tego, by ją podpisać".
Jak pisze "Gazeta" konsekwencje niepodpisania byłyby dla stoczni katastrofalne - przed czym prezydenta ostrzegali... związkowcy z "Solidarności". Ich zdaniem, jeśli prezydent ustawy by jednak nie podpisał, to stocznia w Gdyni, podobnie jak w Szczecinie, rozpadną się w ciągu dni, jeśli nie godzin.
Dlaczego? Stoczniowa specustawa gwarantuje dalsze finansowanie stoczni i zabezpiecza ją przed jakąkolwiek próbą windykacji długów.
- Jeśli nie będzie ustawy to my po prostu pensji za styczeń nie dostaniemy - mówi "Gazecie" Marek Lewandowski, rzecznik gdyńskiej "S". Co równie ważne, gdyby ustawy nie było, nie byłoby też wysokich odpraw dla tracących pracę stoczniowców.
Jeżeli Kaczyński faktycznie podpisze ustawę (ma na to czas do 24 grudnia), to już w pierwszych dniach stycznia rozpocznie się proces sprzedaży elementów stoczniowego majątku w przetargach - pisze "Gazeta".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stoczniowego weta nie będzie