Już raz audytor sprzątnął sprzed nosa zarządowi preferencyjne akcje. Ale do dwóch razy sztuka.
- Zapisane w prognozie 6,1 mln zł spółka wypracuje - twierdzi Leszek Jurasz, jej prezes.
Dodatkowe zyski mają pochodzić z zakładów w Węgierskiej Górce. To odlewnia w stanie upadłości. Zetkama wydzierżawiła jej majątek od syndyka i czeka na możliwość jego odkupienia.
- Produkty z Węgierskiej Górki już sprzedajemy pod naszą marką - mówi prezes.
Program motywacyjny obejmuje 300 tys. akcji po 20 gr (w piątek kurs wyniósł 15,90 zł). Liczącej 60 tys. sztuk transzy za 2007 r. czteroosobowy zarząd już na pewno nie otrzyma. Warunkiem było bowiem uzyskanie 4,1 mln zł zysku. Tyle że rezerwy związane z przenosinami fabryki i zagospodarowaniem opuszczanej nieruchomości obniżyły wynik netto. Spółka chciała rozłożyć koszty w czasie jako inwestycje, ale audytor nakazał wprowadzenie ich do rachunku od razu. Ponieważ konieczne były także rezerwy na program motywacyjny, zamiast 4,7 mln zł wykazanych w raporcie kwartalnym Zetkama pokazała tylko 2,15 mln zł.
Także wypracowanie 8 mln zł zysku w tym roku nie gwarantuje zarządowi preferencyjnych akcji.
- Program jest tak skonstruowany, że progi finansowe obowiązują tylko dla samej spółki matki. Zakłady w Węgierskiej Górce zostały wydzierżawione później, niż powstał program. To, czy zyski z nich zostaną nam uznane, zależy od interpretacji właścicieli. Będziemy o tym rozmawiać - tłumaczy Leszek Jurasz.
Decyzję w tej sprawie podejmie rada nadzorcza.
Wyniki całej grupy będą lepsze dzięki Śrubenie. Ale warunki funkcjonowania tej firmy, czułej na koszty energii i ceny stali, ostatnio się pogorszyły. Leszek Jurasz obawia się, że Śrubena może nie wypracować planowanych na ten rok 3 mln zł zysku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Wyzwanie dla władz Zetkamy