Związkowcy Stoczni Gdynia zapowiadają, że będą bronić swoich miejsc pracy, przypominają, że ostrzegali iż proces związany z prywatyzacją zakładu idzie w złym kierunku.
To żadne zaskoczenie, bo KE dużo, dużo wcześniej sygnalizowała, że proces prywatyzacji ma być zakończony do czerwca tego roku, ministerstwo o tym doskonale wiedziało. Myśmy ostrzegali trzy miesiące temu, że proces idzie w niewłaściwym kierunku i mogą być tego skutki - powiedział PAP szef "S" Stoczni Gdynia Dariusz Adamski.
Dodał, że związkowcy zażądali interwencji premiera w tej sprawie, gdyż ich zdaniem tylko interwencja na takim szczeblu mogłaby poskutkować.
Pan premier się do tej pory nie raczył odezwać, wiem że jest planowana wizyta ministra Grada w Brukseli z prośbą o kontynuację procesu. A my? Cóż, my cicho umierać nie będziemy na pewno - podkreślił Dariusz Adamski.
Poinformował, że 11 czerwca nastąpi walne zgromadzenie całej Sekcji Krajowej Przemysłu Okrętowego "S".
Myślę, że decyzje o formach protestu zapadną, nie o tym czy będzie, tylko o formach protestu - zaznaczył Dariusz Adamski.
Już wcześniej szef "Solidarności" Stoczni Gdynia S.A. nie wykluczał rozbicia pod Kancelarią Premiera "miasteczka" stoczniowego.
Jak pan premier nie ma czasu i nie raczy zajmować się sprawą ważną w skali państwa, to będziemy tak długo czekać aż wyjdzie w końcu - powiedział w czwartek Dariusz Adamski.
Rzecznik prasowy gdyńskiego zakładu zaznacza, że stocznia nie otrzymała żadnego oficjalnego komunikatu od KE o tym, że miałaby zwrócić otrzymaną wcześniej pomoc publiczną.
To jest sytuacja nieoficjalna, naszym partnerem jest właściciel, my takich informacji od właściciela nie mamy, w tej chwili bazujemy na ustaleniach, które obowiązują, a te ustalenia z KE dotyczyły ograniczenia mocy produkcyjnych - powiedział PAP rzecznik prasowy Stoczni Janusz Wikowski.
Dodał, że zakład ma przygotowaną strategię funkcjonowania właśnie w sytuacji ograniczenia zdolności produkcji. Podkreślił również, że pomimo wycofania się niedawno potencjalnego inwestora, cały czas trwają rozmowy z nowymi partnerami, którzy są zainteresowani przejęciem stoczni.
Projekcje ekonomiczne na kolejne lata, które mają doprowadzić do uzyskania rentowności (...) idą w kierunku zgody z KE w zakresie ograniczenia mocy produkcyjnych - powiedział rzecznik Stoczni Gdynia S.A.
Według TVN CNBC Biznes minister skarbu Aleksander Grad jeszcze w czwartek może udać się do Brukseli, by rozmawiać o przyszłości stoczni w Szczecinie i Gdyni.
Minister wyraził gotowość pilnego spotkania, czekamy na odpowiedź Komisji Europejskiej - poinformowało źródło w resorcie skarbu państwa.
W połowie maja firma Amber, która uczestniczyła w negocjacjach dotyczących zakupu akcji Stoczni Gdynia i udziałów Stoczni Szczecińskiej Nowa, wycofała się z udziału w tych inwestycjach. Twierdziła, że byłyby nierentowne.
W środę wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział posłom z sejmowej komisji skarbu, że szuka inwestorów między innymi poprzez wysyłanie zaproszeń do składania ofert. Pierwsze oferty dla stoczni w Gdyni powinny wpłynąć do 2 czerwca -powiedział Gawlik.
Zobacz także: Komisja Europejska: "kolebki Solidarności" o krok od bankructwa
Prezes Stoczni Szczecińskiej "z dużym dystansem" do doniesień z KE
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Związkowcy Stoczni Gdynia: będziemy bronić miejsc pracy