Związkowcy ze Stoczni Gdynia oraz Szczecin zapowiadają, że spotkają się w środę z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem. Oczekują wyjaśnienia aktualnej sytuacji zakładu i zapewnienia, że w niedługim czasie zostanie wznowiona produkcja statków.
Przewodniczący stoczniowej Solidarności ze stoczni Gdynia Dariusz Adamski powiedział w poniedziałek PAP, że "związkowcy potrzebują wyjaśnienia, jaka jest obecnie sytuacja stoczni". "Najciekawsze w liście ministra jest zapewnienie, że inwestor wykonuje prace mające na celu jak najszybsze uruchomienie produkcji statków. Jesteśmy ciekawi co to za prace, bo tutaj w stoczni nic się nie dzieje i nikogo nie ma" - dodał.
Wiceprzewodniczący stoczniowej "S" z gdyńskiej stoczni Aleksander Kozicki podkreślił w rozmowie z PAP, że chciałby usłyszeć od ministra Grada, kiedy i na jakich warunkach stocznia będzie sprzedana. W podobnym celu na spotkanie pójdzie szef Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej w stoczni w Gdyni Jan Gumiński.
Także związkowcy ze stoczni szczecińskiej wybierają się na spotkanie z ministrem Gradem - zapewnił w niedzielę PAP Jacek Kantor z zakładowej Solidarności'80. "Będziemy prosić, by w spotkaniu wziął również udział prezes Polskich Stoczni Jan Ruurd de Jonge. Chcemy, by potwierdził on, że transakcja zostanie sfinalizowana, a inwestor wystąpił jedynie o dodatkowy audyt" - powiedział Adamski.
Krzysztof Fidura z NSZZ "Solidarność" SSN powiedział w poniedziałek PAP, że przedstawiciele jego związku wybierają się na spotkanie głównie po to, by zadbać o sprawy społeczne pracowników.
"Chcemy dowiedzieć się, jak rząd zabezpieczy interesy pracowników obu stoczni i co z nimi się stanie, jeśli spełni się czarny scenariusz i nie dojdzie do sfinalizowania transakcji z obecnym kupcem. Teraz ważą się losy ośmiu tysięcy stoczniowców" - mówił.
21 lipca główny inwestor stoczni Gdynia i Szczecin - Stichting Particulier Fonds Greenrights - miał przekazać pieniądze za ich majątek. Poprosił jednak o przedłużenie terminu zapłaty do 17 sierpnia. Wątpliwości inwestora wzbudził list od Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni, w którym napisano m.in., że stocznia w Szczecinie mogła być "pralnią brudnych pieniędzy".
W maju Stichting Particulier Fonds Greenrights zakupił kluczowe aktywa stoczni Gdynia i Szczecin, a 17 czerwca otrzymał gwarancje banku Qatar Islamic Bank. Inwestor ma zapłacić za majątek stoczni Gdynia i Szczecin odpowiednio - ponad 287 mln zł oraz ponad 94 mln zł. Stichting Particulier Fonds Greenrights jest jedynym udziałowcem spółki Polskie Stocznie. Natomiast QInvest jest inwestorem w tej spółce.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Związkowcy ze stoczni spotkają się z Gradem