W czterech polskich hutach posady straci ponad tysiąc osób. To jedno z najbardziej radykalnych cięć w polskich firmach.
— 26 listopada do Urzędu Pracy w Dąbrowie Górniczej wpłynęło pismo, w którym zarząd ArcelorMittal Poland informuje, że przeprowadzi zwolnienia grupowe w 2009 r. Chodzi o zwolnienie 980 osób z 10 765 obecnie zatrudnionych — mówi Marcin Chudy, zastępca kierownika pośrednictwa pracy w Urzędzie Pracy (UP) w Dąbrowie Górniczej.
Wcześniej, bo w październiku, do dąbrowskiego UP wpłynęło pismo z dyrekcji dąbrowskiego oddziału Huty Katowice o planach zwolnienia 200 osób. Poza tym spółka Milterm, która świadczyła usługi na rzecz AMP, poinformowała o redukcji zatrudnienia o 127 osób.
Międzynarodowy koncern ArcelorMittal (AM), który kontroluje polską spółkę, poinformował najpierw o ograniczeniu produkcji o 15 proc., teraz mówi się o spadku do 30 proc. Według Franka Schulza, prezesa AM na Europę, kryzys najbardziej odczują polskie zakłady z powodu niskiej konkurencyjności wyrobów, wysokich cen surowca, co przekłada się na ich jakość. Z naszych informacji wynika, że największe ograniczenie produkcji w zakładach ArcelorMittal w Europie ma nastąpić w naszym kraju. Już wygaszono dwa wielkie piece, w Krakowie i Dąbrowie Górniczej.
W ocenie Surojita Ghosha, wiceprezesa ds. finansowych ArcelorMittal Poland, w czwartym kwartale sprzedaż wyrobów płaskich zostanie zrealizowana tylko w 25 proc. Rosną też zapasy wyrobów gotowych — w grudniu ich wartość sięgnie 454 mln EUR. Wstrzymane zostały zakupy wszystkich surowców.
— W Polsce mamy najniższe koszty produkcji w całej grupie ArcelorMittal, dlatego dziwią i niepokoją nas takie decyzje — mówi Jerzy Goiński, przewodniczący Solidarności.
Zarząd ArcelorMittal Poland planuje, że oszczędności przyniosą rocznie 300 mln EUR (1,4 mld zł). Średnia płaca w spółce wynosi 4,5 tys. zł brutto, ale około 60 proc. załogi ma 3,6 tys. brutto. Zwalniani pracownicy mają uzyskać odprawy, ale na razie nie wiadomo, jakiej wysokości.