Branża konstrukcji stalowych "wąsko" i "szeroko" rozumiana - współpraca w dziele wmontowania konstrukcji w gotowy obiekt

Branża konstrukcji stalowych "wąsko" i "szeroko" rozumiana - współpraca w dziele wmontowania konstrukcji w gotowy obiekt
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Jeszcze przed powołaniem do życia Polskiej Izby Konstrukcji Stalowych, branżowej organizacji samorządu gospodarczego, wśród menedżmentu branży panowała różnica poglądów na temat sposobu jej pojmowania. Część menedżerów była zwolennikami "wąskiego" rozumienia branży, sprowadzając ją do wytwórni konstrukcji.

Jeszcze przed powołaniem do życia Polskiej Izby Konstrukcji Stalowych, branżowej organizacji samorządu gospodarczego, wśród menedżmentu branży panowała różnica poglądów na temat sposobu jej pojmowania. Część menedżerów była zwolennikami "wąskiego" rozumienia branży, sprowadzając ją do wytwórni konstrukcji. Dziś ten sposób postrzegania branży, wydaje się wygasł, na rzecz jej "szerokiego" pojmowania. Tzn. poczynając od zaplecza naukowo-badawczego, poprzez projektowanie, hutnictwo, dystrybucję stali, wytwórnie konstrukcji, antykorozję (powłoki malarskie, cynkowanie zanurzeniowe, cynkowanie natryskowe), przemysł farb antykorozyjnych, materiały złączne (spawalnicze, śrubowe), logistykę, montaż, na producentach maszyn, urządzeń, narzędzi dla branży - kończąc. Mówiąc więc, że szeroko rozumiana branża konstrukcji stalowych składa się z 11-15 segmentów, nie popełnia się błędu.

Szerokie rozumienie branży jest jedynym racjonalnym jej postrzeganiem i to z kilku powodów. Po pierwsze - konstrukcja stalowa loco wytwórnia jest najczęściej półproduktem, do wytworzenia którego potrzeba w dodatku wytworów pracy kilku innych segmentów branży. Po drugie - wyrobem finalnym branży jest konstrukcja stalowa wmontowana w gotowy obiekt. A do tego znów potrzeba pracy licznych segmentów branży. Po trzecie - bez trudu można przytoczyć liczne przykłady kontraktów, gdy przy ich realizacji skala trudności towarzysząca wytworzeniu konstrukcji była o wiele mniejsza niż związana z logistyką, czy montażem. Wreszcie, po czwarte - warto przytoczyć jedno z praw Ernesta Engela mówiące, że "czynnik w minimum, decyduje o końcowym efekcie".

Szerokie rozumienie branży konstrukcji stalowych w niczym nie narusza newralgicznej w niej pozycji wytwórni konstrukcji, a jedynie nadaje pozostałym jej segmentom właściwą, zasłużoną rangę.

Wszystkie segmenty branży muszą zgodnie współpracować w realizacji finalnego jej dzieła jakim jest konstrukcja stalowa wmontowana w gotowy obiekt. Jak ta współpraca przebiega, jakie powstają w niej napięcia, sprzeczności interesów, co w tej współpracy można usprawnić? Każdy z segmentów branży ma swoją specyfikę, swoje problemy, które rozstrzyga we własnym gronie. Rozwiązanie wielu z tych problemów wymaga działań rządzących, legislacyjnych, ustawodawczych. Każdy z segmentów branży z osobna w konfrontacji z władzą jest zbyt słaby, by osiągnąć swoje cele. Jak zespolić wysiłki, interesy poszczególnych segmentów branży aby skutecznie występować wobec władzy wykonawczej i ustawodawczej z postulatami racjonalizacji decyzji państwowych?

To tematy dyskusji zorganizowanej prze PIKS pod hasłem "Branża konstrukcji stalowych "wąsko" i "szeroko" rozumiana - współpraca w dziele wmontowania konstrukcji w gotowy obiekt."

W dyskusji udział wzięli:

- Karol Heidrich - Dyrektor Generalny Polskiej Izby Konstrukcji Stalowych,

- Andrzej Herma - Prezes Zarządu Śrubena Unia S.A.,

- Tadeusz Jopek - Dyrektor d.s. Sprzedaży i Marketingu Śrubena Unia S.A.,

- dr Jan Łaguna - Biuro Inżynierskie MOSTOSTAL Sp.J.,

- Krzysztof Ostrowski - MTA Engineering Sp. z o.o.,

- Andrzej Wodziński - Prezes Zarządu Awexim Sp. z o.o.

Redakcję reprezentował - Józef Kępka, Redaktor Naczelny "Konstrukcji Stalowych" oraz Zygmunt Jazukiewicz prowadzący dyskusję.

Tym razem poprosiliśmy Panów o odniesienie się do sprawy relacji branży konstrukcji stalowych z otoczeniem gospodarczym oraz do tego, jak należałoby rozumieć zakres działania tej branży; czy wskazane jest ścisłe jej ograniczenie do tego, co ma związek z wytwarzaniem i montażem konstrukcji, czy też należy patrzeć nieco szerzej, wliczając do zakresu działania również czynniki współpracujące.

- K. Heidrich: - Tytułem wstępu chcę zauważyć, że Polska Izba Konstrukcji Stalowych skończyła już 18 lat. Na początku uważaliśmy, że to jest izba producentów, ale dziś uważamy, i coraz więcej jest orędowników tego poglądu, że należy przyjąć szerszą formułę. Od momentu powstania izby nastąpiły bardzo głębokie zmiany technologiczne, związane z automatyzacją produkcji i ta branża to już nie tylko projektant konstrukcji, architekt i wytwórca, lecz także ci, którzy wytwarzają coraz bardziej bogaty sprzęt i automatykę do produkcji. W ramach Izby lansujemy pogląd, że wszyscy członkowie, niezależnie od specjalizacji są sobie równi, niezależnie od tego, czy to jest ktoś, kto dostarcza farby, maszyny czyszczące, czy maszyny do obróbki na różnych etapach. I chodzi nam o to, by wszyscy, którzy mają związek z naszą branżą mieli jednakowy dostęp do informacji izbowej i byli jednakowo ważni. Wszyscy jednakowo przeżywamy sukcesy, ale też niedogodności, jak te związane z "czynnikami obiektywnymi" czyli z legislacją, która często jest bezsensowna, działa w poprzek branży i nie sprzyja rozwojowi. Brak świadomości koniecznej ochrony własnego rynku przed konkurencją zagraniczną ze strony urzędników. Wszyscy na tym cierpią, więc to jest nasz wspólny interes - branży rozumianej jak najszerzej.

Spróbujmy się zastanowić, jak ta definicja branży wygląda na poszczególnych etapach, a więc - od początku, jak to jest na etapie przedprodukcyjnym.

- A. Herma: - Tu ważną rolę pełnią biura i zespoły projektowe, bo tego się nie da wydzielić. Istotne są też takie specjalności jak nasza, wytwarzająca elementy złączne, bo decyzja o ich udziale zapada na bardzo wczesnym etapie przygotowania inwestycji. Cieszy mnie to, co powiedział pan dyrektor o konieczności ochrony naszego rynku we wspólnym interesie. Jeżeli spojrzymy na przykłady zagraniczne, np. na takie państwa jak Niemcy, to tam to wygląda zupełnie inaczej. Ale to osobny temat; zwróciłem uwagę na projektantów i konieczność ich silniejszego zintegrowania, bo często to co oni dziś proponują jest oderwane od rzeczywistości, nie ma związku z realiami, w jakich działamy.

- J. Łaguna: - Wróćmy do samej koncepcji Izby, o której mówił pan dyrektor; przecież Izba nie jest związkiem producentów konstrukcji, lecz obejmuje cały proces wytwarzania obiektu o konstrukcji stalowej. Występuje w nim dokumentacja projektowa, która jest zwykle w gestii inwestora oraz akwizycja, dokumentacja wykonawcy, produkcja i montaż. Głównym podmiotem jest wykonawca obiektu o konstrukcji stalowej lub generalny wykonawca, który najczęściej jest firmą ogólnobudowlaną. Na poszczególnych etapach tego procesu biorą udział wszyscy partnerzy wykonawcy - projektanci, producenci i montażyści konstrukcji oraz dostawcy urządzeń produkcyjnych, technologii, środków złącznych, powłok ochronnych i sprzętu montażowego. Wykonawca konstrukcji jest wtedy konkurencyjny na rynku, gdy potrafi dobrać sobie odpowiedni zespół, który tworzy atrakcyjne oferty i skutecznie je realizuje. Niezbędne jest doświadczenie we współpracy między partnerami i wzajemne zaufanie. Zespół, który działa na rynku ma do czynienia z partnerami, wśród których są także członkowie Izby współpracujący z innymi wykonawcami. Procesy przepływu informacji są więc często hamowane, ze względu na interes handlowy i przez partnerów nieujawniane, np. producenci prefabrykatów żelbetowych swobodnie podają ceny swoich wyrobów, bo produkują na otwarty rynek, a producenci konstrukcji stalowych związani są umowami z partnerami, którym dostarczają swoje konstrukcje i uważają te informacje za dyskretne. Nie sprzyja to realizowaniu wspólnego interesu branży, jakim jest uzasadnianie celowości zwiększenia zakresu stosowania stali w konstrukcjach budowlanych, w miejsce innych tworzyw. Swobodę przekazywania informacji mają tylko pracownicy naukowi, którzy są zainteresowani rozpowszechnianiem swoich publikacji. Istnieje konieczność ich lepszego informowania.

W Polsce w ciągu ostatnich 5-6 lat zużywa się 600-700 tys. ton konstrukcji stalowych. Ok. 400 tys. to jest własna produkcja. Import po 2008 r. wahał się między 300 a 200 tys. ton. Eksportujemy ponad 800 tys. ton. Zdecydowanie więcej moglibyśmy zużywać w Polsce, gdyby architekt był bardziej przychylny, gdyby projektant umiał projektować z tych konstrukcji. Kiedyś, w innym gronie zastanawialiśmy się ilu architektów w Warszawie jest w stanie projektować obiekty tego typu. Doliczono się czterech. Czy to wynika z braku wyobraźni?

- J. Łaguna: - Decyduje ekonomia.

Niektórzy fachowcy twierdzą, że nawet gdyby nie decydowała ekonomia, to stal i tak by się nie pojawiła, bo ci ludzie jej nie rozumieją i nie potrafią się posługiwać tym tworzywem. Konstrukcja często jest tak zaprojektowana, że nie da się jej zabezpieczyć antykorozyjnie.

- A. Herma: - Nie mają przekonania co do trwałości i efektu architektonicznego stali.

- J. Łaguna: - Jeżeli projektant zadysponuje dobry prefabrykat lub beton lany, odporny na korozję, to ma spokój. Zwykle nie chce się on zajmować takimi zagadnieniami jak odporność konstrukcji na korozję i ogień. Najczęściej interesuje go sam efekt projektowania, a nie konsekwencje braku trwałości podczas użytkowania i konserwacji. Mało jest przewidujących, którzy patrzą 20-30 lat do przodu. Stal jest lepsza od żelbetu pod wieloma względami, ale tylko w pewnym zakresie i to należy wykorzystywać. Wiedzę o tym trzeba upowszechniać.

- K. Ostrowski: - Na początku pojawiło się pytanie, jaki wpływ ma nasza branża na zwiększenie zużycia stali. Na podstawie obserwacji realizacji obiektów przemysłowych, jednoznacznie można stwierdzić, że w tych obiektach konstrukcje stalowe są stosowane w szerszym zakresie niż konstrukcje żelbetowe. Nieco inaczej wygląda to w budownictwie ogólnym. Kiedy przyjrzymy się obiektom kubaturowym w dużych miastach w Polsce, to widać istotną różnicę między Polską a np. Niemcami, gdzie konstrukcje stalowe wykorzystuje się częściej i są to konstrukcje bardzo ciekawe. Aby zwiększyć zużycie stali w tego typu obiektach należałoby położyć większy nacisk na współpracę między projektantem konstrukcji, a architektem.

Mamy wrażenie, że inwestor zbyt mało interesuje się szczegółami projektu. Może należałoby dotrzeć do potencjalnych inwestorów z odpowiednimi sugestiami technicznymi. Wówczas inwestor mógłby sugerować pewne rozwiązania projektowe, zgłaszać własne preferencje.

- A. Wodziński: - Oczywiście że należy docierać do decydentów, najczęściej inwestorów. Architekt na pewno może mieć jakiś wpływ na koncepcję, ale finalna decyzja należy do inwestora. Jeżeli chcemy mieć wpływ na oblicze inwestycji, to trzeba docierać do decydentów, nie do ogniw pośrednich. Tu można działać doraźnie, przy okazji konkretnego projektu, ale też próbować działań długofalowych, czyli budowania świadomości korzyści z rozwiązań konstrukcyjnych stalowych. Ważne, żeby to była promocja ukierunkowana, bo jeżeli będzie skierowana do wszystkich, to prawdopodobnie nie trafi do nikogo.

- K. Ostrowski: - Inaczej reaguje inwestor publiczny, a inaczej prywatny. Sposób podejścia zależy także od rodzaju realizowanych obiektów. Jeżeli porównamy inwestycję w branży energetycznej ze Stadionem Narodowym, to widać, że przy ich realizacji pracowały zupełnie różne zespoły, o różnej kulturze technicznej i świadomości co do odpowiedzialności. Obiekt elektrowni wymaga zupełnie innego systemu gwarancji, co skutkuje większą dbałością o detal. Ten przykład wskazuje, że promocja stali nie jest rzeczą prostą, musi być bardzo zróżnicowana w zależności od inwestora i obiektu. Musi też być długofalowa, nie da się tego osiągnąć w ciągu krótkiego okresu czasu.

- A. Herma: - Jednak uważam, że inwestor nie musi decydować o takim wyborze. On musi sprecyzować, jakie funkcje powinien spełniać obiekt. A do projektanta należy ocena, jakiego typu projekt najlepiej zrealizuje te funkcje. Trudno oczekiwać od inwestora wyborów, na jakich się nie zna.

- A. Wodziński: - Zgódźmy się, że to powinno być działanie równoległe. Oddziaływania na projektanta i inwestora nie wykluczają się wzajemnie.

- K. Ostrowski: - Jeśli chodzi o obecność projektantów w naszej Izbie, to można powiedzieć, że są to pojedyncze przypadki. Brak licznej reprezentacji powoduje zmniejszenie możliwości bezpośredniego oddziaływania na świadomość projektantów w zakresie aktualnych możliwości technicznych odnośnie wytwarzania konstrukcji stalowych, a tym samym wpływu na decyzje przy przyjmowaniu rozwiązań konstrukcyjnych. Sama znajomość norm do projektowania w tym przypadku może być niewystarczająca.

- J. Łaguna: - Mimo wszystko uważam, że dokształcanie projektantów w zakresie konstrukcji stalowych ma miejsce stale. Są spotkania na różnych konferencjach, są coroczne Warsztaty Projektanta w Szczyrku - niektóre poświęcane w całości konstrukcjom metalowym. Nie ma problemu z dotarciem do projektantów, którzy są z natury rozproszeni. Najprędzej można do nich docierać przez internet oraz przez publikacje Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa, które wszyscy członkowie otrzymują. Trzeci sposób to są spotkania okazjonalne. Lobby stalowego z wyjątkiem hutnictwa nie widać. To lobby powinno być tworzone przez producentów konstrukcji i powinno finansować działania promocyjne w sposób zorganizowany. Obecnie zdani jesteśmy na żywioł. Dostęp do publikacji naukowych jest bardzo szeroki, ale zaangażowanie przemysłu konstrukcji stalowych w te sprawy jest bardzo małe. Interesy partykularne na rynku górują nad interesem wspólnym.

- A. Wodziński: - Ciągle poruszamy się w kręgu producentów konstrukcji, ale przecież jest branża hutnicza, której przedstawiciela tu brakuje. To jest potężna branża, dla której konstrukcje budowlane są ważnym partnerem.

- J. Łaguna: - Hutnicy prowadzą od niepamiętnych czasów akcje propagujące wyroby hutnicze. Arcelor Mittal np. prowadzi akcje promocyjne racjonalnego wykorzystywania kształtowników walcowanych w konstrukcjach zespolonych. Programy komputerowe do projektowania są przez nich upowszechniane bezpłatnie na stronach internetowych. Podobnie działają producenci kształtowników i blach profilowanych na zimno. Moim zdaniem jest pełna zgodność interesów w promowaniu nowoczesnych wyrobów stalowych i aluminiowych zarówno między hutnictwem a branżą, jak i pomiędzy wszystkimi specjalnościami branży.

- A. Wodziński: - Działając wspólnie można by osiągnąć efekt synergii.

A co z zapleczem naukowo-badawczym? Czy odpowiada ono na potrzeby branży, jeśli chodzi o jej zdolności promocyjne?

- J. Łaguna: - Zaplecze naukowo-badawcze odpowiada za wdrażanie norm europejskich i to robi. Teraz studenci są uczeni w oparciu o te normy. Czy to przyniesie efekty - zobaczymy. Wydano dużo publikacji o normach europejskich do projektowania. Jest oczywiście bariera wynikająca z konserwatyzmu i tradycji, zwłaszcza wśród starszych osób. Polska Izba Inżynierów Budownictwa spowodowała, że w przepisach nadal dopuszcza się stosowanie starych norm. Formalnie biorąc, norma PN-B-06200 nie powinna być już stosowana.

- Na etapie realizacji znaczącym czynnikiem są maszyny i urządzenia do obróbki oraz montażu konstrukcji. Czy ta branża jest dostatecznie silnie związana z konstrukcjami, czy jest wciągnięta w orbitę interesów naszej branży?

- J. Łaguna: - Sądzę, że została w pełni wciągnięta. Przedsiębiorstwa, zmuszone są do przestrzegania nowej normy wykonawczej PN-EN 1090. Udoskonalają więc swoje technologie i kontrole jakości, eliminując z produkcji przestarzałe urządzenia i uwzględniając nowe wymagania spawalnicze. Pytaniem zasadniczym jest, na ile członkowie izby - producenci konstrukcji stosują certyfikowany system zakładowej kontroli produkcji. Jeżeli ktoś nie ma certyfikowanego systemu kontroli produkcji, to wkrótce nie sprzeda już swojego wyrobu.

- K. Heidrich: - Poważny udział ilościowy konstrukcji stalowych w rynku stali wskazuje, jak szeroka jest ta branża. Obok nas jest jednak szereg innych dużych graczy, jak np. sektor zbrojeniowy. Powstała Platforma Technologiczna Stali, do której zostaliśmy zaproszeni. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Producentów stali zrzesza Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa, jest też Polska Unia Dystrybutorów Stali, z którymi jesteśmy w kontakcie, a które mają swój obieg informacji. Bardzo wiele nowych rozwiązań pojawia się w sferze farb i lakierów, materiałów ochronnych, chemii budowlanej. Ten zasób informacji wymaga bardziej intensywnej wymiany.

- J. Łaguna: - Taka wymiana jest stale potrzebna aby uświadamiać, że konstrukcje stalowe wobec postępu technicznego w chemii budowlanej mogą dorównywać konstrukcjom żelbetowym odpornością na korozję i trwałością w warunkach pożarowych.

- K. Heidrich: - Tego roku na targach BUDMA podjęliśmy próbę szerszego zainteresowania architektów konstrukcjami stalowymi. Pokazaliśmy jak efektowne potrafią być konstrukcje stalowe. Musimy doprowadzić do tego, żeby świadomość charakteru naszej branży, obejmowała całość zagadnień związanych z budownictwem stalowym. Krążenie informacji w internecie to jest dalece za mało.

Wracając do sprawy zasięgu branży nie można tracić z pola widzenia faktu, że w całym obszarze obróbki stali szybko wzrasta rola producentów maszyn sterowanych numerycznie, zautomatyzowanych obrabiarek i skomputeryzowanych linii technologicznych, które niestety słabo kojarzone są z budowlanymi konstrukcjami stalowymi. A te właśnie specjalności decydują o rozwoju technologicznym i innowacyjności branży.

- K. Heidrich: - Producenci tych urządzeń są absolutnie potrzebni branży, bo inaczej pozostaniemy w technologicznym zastoju.

- A. Wodziński: - Teoretycznie można postawić jakiś zespół ludzi z ręcznymi narzędziami do obróbki, ale istotny jest koszt tej jednostki wyprodukowanego elementu. Jako firma Awexim dostarczamy linie technologiczne właśnie pod tym kątem - drogie, ale wydajne urządzenie jest podstawową metodą na obniżenie kosztów produkcji.

W jednej z naszych dyskusji przewijał się ten temat i nawet ci, którzy wątpili w szybkie obniżenie nakładów robocizny potrafili w ciągu trzech lat obniżyć ten nakład z 24 roboczogodzin na tonę do 8 godzin.

- A. Wodziński: - Trzeba zauważyć, że zautomatyzowane linie czy to do obróbki, czy malowania, czyszczenia i śrutowania są drogie i początkowo mieliśmy trudności z przekonaniem firm do takich inwestycji, decydenci nie byli przekonani, ale ta świadomość bardzo szybko się zmieniła pod wpływem pierwszego i kolejnych przykładów sukcesu. Nie ma innej drogi. Trzeba zainwestować, żeby z niskiej zyskowności przejść na wysoką.

- K. Ostrowski: - To nie jest tylko sprawa obniżenia pracochłonności, ale też konieczności poprawy jakości i powtarzalności rozwiązań, co zwiększa wiarygodność na rynku. Klienci, zwłaszcza zagraniczni, lokują zlecenia w tych firmach, które dysponują nowoczesną bazą sprzętową. Oni wiedzą, że konstrukcja wykonana na obrabiarkach CNC po prostu lepiej się montuje. Biura projektowe dostarczają także dokumentację w postaci elektronicznej na obróbkę maszynami sterowanymi cyfrowo.

Przechodząc do następnego etapu, czyli transportu i montażu konstrukcji na budowie natrafiamy na kolejnych partnerów - firmy logistyczne, transportowe i montażowe, które niekoniecznie muszą się czuć związane z branżą. Czy należy je bardziej przyciągnąć w orbitę interesów branży? Czy należy dążyć do tego, by się specjalizowały w usługach na rzecz konstrukcji stalowych? Często w tych specjalnościach a także np. wśród dostawców elementów złącznych i innych produktów stosowanych na etapie montażu przegrywamy z konkurencją zagraniczną.

- A. Herma: - Jako producenci elementów złącznych mamy dobry zbyt za granicą, natomiast w kraju ścieramy się z silną konkurencją zagraniczną, tu rynek nas nie docenia. Firmy zagraniczne inwestują w produkcję w Polsce pod własną marką. Uprawia się produkcję licencyjną, chociaż nasza oferta jest równie dobra. Producenci konstrukcji stalowych w kraju w zbyt małym stopniu korzystają z krajowej oferty tych elementów. To jest problem, tu przegrywamy w promocji. To też działa przeciwko konsolidacji branży i całości naszych interesów.

- J. Łaguna: - To jest znane zjawisko, które występuje nawet na poziomie gospodyni domowej, która najpierw pyta w sklepie o wyrób zagraniczny, a dopiero kiedy go nie ma, sięga po krajowy.

- T. Jopek: - Daleko nam do świadomości niemieckiej, która preferuje wyroby własne. Ale to, jakie elementy złączne zastosujemy decyduje się na poziomie projektu i trzeba docierać do świadomości projektantów. Oni często odruchowo wpisują typ jakiejś śruby, którą dobrze znają i pamiętają, a zwykle bywa to wyrób zagraniczny. My jesteśmy jedynym producentem w Polsce niektórych typów śrub, ze 180-letnią obecnością na rynku, a 5% sprzedajemy na rynek krajowy. To nie jest normalne.

- J. Łaguna: - Jeśli mam być szczery, to o trudnościach z dotarciem Śrubeny na rynek krajowy dowiaduję się dopiero teraz. Nigdy nie spotkałem waszej oferty budowlanej na targach i konferencjach. Może to jest przyczyna?

- T. Jopek: - Trudno o konkurencję, jeśli ktoś świadomie wybiera droższą ofertę.

- A. Wodziński: - Proszę panów, przy dzisiejszych metodach marketingowych bardzo dużo można osiągnąć w krótkim czasie. Cena jest ważnym, ale nie jedynym kryterium wyboru produktu, usługi czy dostawcy. Nowoczesny i agresywny marketing może zdziałać cuda.

- J. Łaguna: - Rynek opanowały dwie firmy zagraniczne, które weszły do nas przez krajowe ekspozytury. I teraz przebicie się na nim wymaga wzmożonej aktywności akwizycyjnej i reklamowej.

- K. Ostrowski: - Aby zwiększyć zainteresowanie waszymi wyrobami to należało by uruchomić potencjał naukowy. Prace doktorskie z zakresu konstrukcji stalowych zawierają często badania elementów złącznych. Szersza publikacja wyników takich badań wpłynęła by bezpośrednio na promocję krajowych produktów, których jakość niejednokrotnie nie odbiega od wiodących produktów firm zagranicznych.

- A. Wodziński: - Nie dziwcie się panowie, że będąc tańszymi przegrywacie na rynku. My oferujemy produkty z najwyższej półki, nieco droższe od konkurencji. I to działa. A więc niekoniecznie decyduje cena.

- A. Herma: - Jeden z naszych zagranicznych odbiorców powiedział, że świadomie rezygnuje z oferty renomowanego producenta konkurencyjnego, bo przekonał się, że nasze wyroby są lepsze, a więc nie decyduje cena.

O zasięgu wpływów branży mogłaby świadczyć możliwość jej oddziaływania na kształt przepisów państwowych, ustaw, rozporządzeń, warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki itd. Czy można mówić o takim realnym wpływie? Branża jest potężna, wytwarza konstrukcję za 18 mld zł rocznie. Jeżeli doliczymy inne obszary aktywności naszych firm poza samymi konstrukcjami to urasta do 25 mld zł. To wielka siła, ale czy ma przełożenie na istotne decyzje w Prawie budowlanym? Głos branży powinien być więc traktowany poważnie wszędzie.

- J. Łaguna: - Pytanie brzmi: co mamy do powiedzenia?

- A. Wodziński: - Czy mamy w ogóle potrzebę oddziaływania na ustawodawcę?

- J. Łaguna: - Państwo jest odporne na takie działania, bo decydują urzędnicy. Nam pozostaje oddziaływanie na inżynierów, zwłaszcza poprzez Polską Izbę Inżynierów Budownictwa. Oddziaływanie na to środowisko może przynosić skutek długofalowo.

Za granicą uporano się z takimi problemami w ten sposób, że reprezentacja np. środowiska korozyjnego wynajęła prawników i opracowano gotowe projekty przepisów prawa, poszli do parlamentu i zbudowali lobbing. Co nie oznacza oczywiście, że postulat silniejszego oddziaływania z naszej strony na całe środowisko techniczne nie jest pożyteczny.

- K. Heidrich: - Nie ulega wątpliwości, i to wynika także z tej dyskusji, że powinniśmy się starać o poszerzenie formuły naszej branży i wzbogacić metody jej oddziaływania na zewnątrz. Nie wolno zapominać o sferze nauki; powinna nas wspierać, a wnioski z naszej pracy powinny trafiać do programów politechnik, do kształcenia przyszłych inżynierów. Wydaje się, że ciągle związek między instytutami i uczelniami a naszą branżą jest zbyt słaby, że ten fundament naukowo-badawczy nie jest wykorzystywany dostatecznie. Trochę nam brakuje w codziennej pracy tej szerszej refleksji, która także wzmacniałaby branżę i poszerzała jej formułę.

Dziękujemy Panom za rozmowę.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Branża konstrukcji stalowych "wąsko" i "szeroko" rozumiana - współpraca w dziele wmontowania konstrukcji w gotowy obiekt

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!