Notowania miedzi na giełdzie metali w Londynie zwyżkują o około 1 proc. do 6.553 dolarów za tonę, po najniższym zamknięciu od września. Rynek czeka na rozwój sytuacji w chilijskiej kopalni Chuquicamata oraz obserwuje politykę kursową Chin.
Pracownicy największej na świecie kopalni odkrywkowej miedzi Chuquicamata w Chile w ciągu dwóch tygodni mogą w każdej chwili ogłosić 24-godzinny strajk - podał 3 lipca wieczorem jeden ze związków zawodowych w kopalni.
Przerwa w produkcji rudy metalu może trwać dłużej, jeżeli właściciel kopalni - Codelco, nie usiądzie do rozmów z górnikami, którzy domagają się m.in. przywrócenia do pracy dwóch zwolnionych kolegów i wznowienia rozmów o przekształcenie odkrywki w kopalnię podziemną.
Związkowcy apelują do pozostałych kopalni Codelco, by dołączyli do ich protestu.
Wycenę miedzi wspierają również doniesienia z Chin, gdzie bank centralny zobowiązał się 3 lipca do utrzymywania kursu juana na stabilnym poziomie i zaprzeczył, by polityka kursowa (celowe osłabienie waluty) mogła być wykorzystywana jako narzędzie w radzeniu sobie z konfliktem handlowym z USA.
Ludowy Bank Chin na środowym fixingu ustanowił kurs USD/CNY na 6,6595 (+0,15 proc.), co jest najwyższym kwotowaniem pary od sierpnia 2017 r.
Na rynku offshore, CNY umacnia się drugą sesję z rzędu - o 0,4 proc. do 6,638 względem USD.
Od połowy czerwca do początku lipca juan stracił do dolara ponad 4 proc., co rozbudziło spekulacje, że Chiny celowo osłabiają walutę, by chronić gospodarkę przed negatywnymi skutkami wojny celnej.
We wtorek 3 lipca miedź na LME straciła 0,5 proc. do 6.491 dolarów za tonę.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ceny miedzi sporo straciły, ale są powody do odbicia