Chińczycy kontrolują 95 proc. rynku tzw. metali ziem rzadkich, które są niezbędne do produkcji wielu nowoczesnych produktów, np. elementów elektrowni wiatrowych i atomowych, samolotów, samochodów, sprzętu RTV i AGD. I właśnie użyli swego monopolu jako broni w sporze politycznym.
Od trzech tygodni wiele japońskich firm narzeka na wstrzymanie dostaw metali z Chin. Te "kłopoty" z dostawami mają związek z konfliktem dyplomatycznym między oboma krajami zapoczątkowanym zatrzymaniem przez Japończyków kapitana chińskiego trawlera, który staranował japońskie okręty patrolowe.
Bez rzadkich metali japoński przemysł może być zmuszony do wstrzymania produkcji wielu nowoczesnych produktów. A innych źródeł tych surowców w zasadzie nie ma.
Co więcej, Chiny w ostatnich miesiącach postanowiły w ogóle ograniczyć eksport tych metali do 8 tys. ton w drugiej połowie 2010 r. Jest to dużo mniej niż potrzebuje świat. Zdaniem ekspertów ma to wymusić przenoszenie produkcji najnowocześniejszych wyrobów do Chin.