Czy przepisy znoszące tzw. opłatę recyklingową dla sprowadzających samochody z zagranicy przyczynią się do "wysypu" dzikich złomowisk? Eksperci ostrzegają, że musimy się liczyć z takim scenariuszem.
- W nowej ustawie nie pojawiły się żadne rozwiązania, które mogłyby zminimalizować szarą strefę. To było podnoszone wielokrotnie zarówno przez naszą organizację, jak i organizację recyklerów i przez bardzo wiele innych gremiów. Największym problemem jest to, że co najmniej połowa pojazdów, a mówimy mniej więcej o 400 tysiącach jest recyklingowych w szarej strefie. To nie oznacza, że te samochody są porzucane i pojedyncze części są wymontowywane. Skup stali jest nadal opłacalny, więc powstały nielegalne stacje demontażu, które rozbierają bardzo dokładnie samochód i to co się daje sprzedają, natomiast niektóre plastiki lądują w lasach, bądź jeziorach i to jest największy problem – podkreśla Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, gość Polskiego Radia 24.
Rozwiązań tego problemu jest wiele. To zarówno bardzo precyzyjna kontrola pojazdów, które wjeżdżają do Polski, jak i poprawa systemu stacji kontroli pojazdów. To także zmiana przepisów podatkowych tak, aby zachęcały one do kupna nowszych samochodów.
- Od dawna postulujemy, żeby został zmieniony system podatkowy, tak aby promował kupowanie nowszych samochodów. Oczywistą rzeczą jest fakt, że w Polsce nie można zabijać mobilności, ale może być to tak ustawiony podatek, żeby promować kupowanie samochodów niedużych z silnikiem na przykład 1,2 litra siedmioletnich, zamiast piętnastoletnich z silnikiem 3 litrowym. To na pewno poprawiłoby stan bezpieczeństwa na polskich drogach. Gdzieś z tyłu głowy mamy też ekologię – podkreśla rozmówca.
Polska jest jedynym krajem UE, w którym praktycznie nie obowiązują żadne ograniczenia w imporcie używanych samochodów. Gdy w Polsce znoszono opłatę recyklingową, na Ukrainie wprowadzano zakaz wwozu samochodów, które nie spełniają normy toksyczności spalin Euro 5, czyli de facto takich, które mają ponad sześć lat.