Kontrakt na dostarczenie 48 czołgów Twardy dla armii malezyjskiej, realizowany przez Bumar, zaczyna robić się coraz bardziej zagadkowy. "Trybuna"' dotarła do kopii aneksu do umowy o udzieleniu poręczenia skarbu państwa zobowiązaniom Bumaru wynikającym z umowy kredytowej pomiędzy tą firmą a bankiem BGŻ.
Jak wynika z aneksu, Bumar spłacił bankowi zobowiązania wynikające z kredytu. Być może w obawie, że sprawa zacznie brzydko pachnieć. Pod dokumentem zatwierdzającym wydatki widnieją podpisy wiceminister finansów Katarzyny Zajdel-Kurowskiej i dwóch członków zarządu Bumaru: Alicji Indrian i Cezarego Szczepańskiego.
"Trybuna" zapytała Bumar o sprawę wydatkowania kwot z kredytu BGŻ. Chciała wiedzieć, dlaczego pieniądze z BGŻ i z 72 mln dolarów zaliczki wpłaconej w ramach kontraktu na Twardego przez Malezyjczyków trafiły na konta pośredników w bankach od Malezji po Wielką Brytanię.
Dariusz Kazaniecki z biura komunikacji społecznej Bumaru poinformował dziennik, że dokumenty, na które się powołała "Trybuna", "są objęte tajemnicą handlową i firma nie może upubliczniać informacji na temat ich treści''. Zwrócił uwagę, że sprawy te były już wyjaśniane przez odpowiednie organy, które nie stwierdziły żadnych nieprawidłowości. Podkreślił, że wyciek informacji i dokumentów był przedmiotem doniesienia do prokuratury złożonego przez Bumar.
"Trybuna" twierdzi, że na początku Bumar zwrócił się do strony malezyjskiej o zaliczkę na realizację kontraktu. Malezyjczycy wypłacili 72 mln dol. Wcześniej strona malezyjska poprosiła Korporację Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) o gwarancję dla sumy przekazanej Bumarowi.
Co się stało z tymi pieniędzmi? Zdaniem "Trybuny" zostały one wydane w całości na opłacenie pośredników, podobnie jak część pieniędzy z kredytu BGŻ. Kasa m.in. poszła na te same konta handlarza bronią, na wynagrodzenie agentów w Kuala Lumpur, na konta firmowe we Francji, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii za... zakup oleju palmowego - pisze dziennik.
Bumar informuje w aneksie, że zobowiązania wobec banku wynikające z uruchomienia kredytu na te cele nie były objęte umową poręczenia i zostały przez firmę spłacone. Nie zmienia to faktu, że rzecz była naganna. Mimo to Ministerstwo Finansów zdecydowało się dalej poręczać kredyt Bumaru na realizację kontraktu malezyjskiego zapewne z obawy przed zerwaniem sztandarowej umowy polskiej zbrojeniówki ostatnich lat.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Czy z Bumaru wyciekały pieniądze?