Spadki na giełdzie sprawiły, że łatwiej rozmawiać o przejęciach. Drozapol to wie i wraca do budowy grupy o obrotach 400 mln zł.
- Nasi potencjalni partnerzy widzą, co się dzieje, i ich oczekiwania zaczynają spadać do racjonalnych poziomów. Do rozmów podchodzą bez emocji - mówi "PB" Wojciech Rybka, prezes i główny akcjonariusz Drozapolu.
W 2007 r. spółki chciały się sprzedawać przy wskaźnikach finansowych osiąganych przez firmy giełdowe w szczycie koniunktury. - To, że zarząd nie dokonywał akwizycji na siłę, było bardzo dobrą decyzją. Teraz rozmawia się znacznie łatwiej, a ciekawe spółki można będzie kupić dwa, trzy razy taniej - ocenia Wojciech Rybka.
Rozmowy zostały już wznowione. Z naszych informacji wynika, że także z tymi firmami, które jeszcze niedawno odrzuciły propozycję Drozapolu . Prezes tego nie komentuje. Przypomnijmy, że w tej grupie były: TM Steel, Cynk-Mal czy część Stalexportu. Kto teraz jest na celowniku? Wiadomo, że nie chodzi o część Stalexportu, bo to sprawa zamknięta - czytamy w "PB". - Ale negocjujemy też z nowymi partnerami. W sumie jest to kilka podmiotów - tłumaczy Wojciech Rybka.
I stanowczo potwierdza, że projekt budowy grupy o obrotach 400 mln zł jest nadal aktualny. Nie chce jednak podawać żadnych terminów. - Wyciągnęliśmy wnioski z naszej polityki informacyjnej. Inwestorzy pilnują każdej daty i przypominają wszystkie deklaracje - dodaje prezes, który ostatnio często był atakowany za brak realizacji zapowiedzi akwizycyjnych.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Drozapol obiecuje tańsze przejęcia