W wielu wypadkach, nie tylko w przypadku największych polskich firm, chęć dalszego rozwoju jest równoznaczna z koniecznością ekspansji zagranicznej, bo krajowy rynek z czasem robi się dla nich zwyczajnie za ciasny – oceniają uczestnicy sesji „Globalna ekspansja polskich firm w praktyce”, która odbyła się w ramach tegorocznego Europejskiego Kongresu Gospodarczego.
Jego zdaniem warunki inwestowania dla górnictwa w Polsce są kiepskie, dlatego drugim powodem wyjścia poza Polskę dla KGHM była chęć uzyskania innych źródeł przychodów. – Musieliśmy stworzyć aktywa zdecydowanie płynniejsze niż te posiadane w kraju. Przez lata byliśmy skoncentrowani na jednym kraju, w praktyce jednym złożu, to była dla nas konieczność – tłumaczył prezes Wirth.
Podkreślił jednocześnie, że koszty generowane przez KGHM poza Polską są zdecydowanie niższe niż w kraju. – Projekt Sierra Gorda w Chile, który zakończymy w tym roku, zrealizowany zostanie w rekordowym tempie czterech lat, podczas gdy w polskich warunkach uruchomienie produkcji tego typu trwałoby prawdopodobnie jakieś dwa razy dłużej – dodał.
O konieczności jeśli chodzi o rozwój za granicą, choć z nieco innych powodów, mówił również Krzysztof Niemiec, wiceprezes spółki Track Tec. – W naszym przypadku było to potrzebne do uzyskania certyfikatów i zezwoleń, potrzebnych na innych rynkach – wyjaśnia. W jego opinii, w pierwszej kolejności firmy dążą do eksportowania swoich produktów czy usług na inne rynki, a w kolejnym etapie wejście kapitałowe na dane rynki może okazać się niezbędne. – Nasza produkcja wymaga homologacji na danym ryku, której uzyskanie jest na tyle skomplikowane i czasochłonne, że aby wejść skutecznie na rynek niemiecki, musieliśmy kupić zakład w Leunie, który już posiadał wszelkie wymagane certyfikaty i zezwolenia – powiedział.
Jak dodał, firma Track Tec zakończyła już proces budowy eksportu, który stanowi dziś 22-23 proc. produkcji firmy i jest na etapie umacniania swojej zagranicznej obecności. – Mamy trzy lokalizacje w Europie, jedną poza Europą, a dwie kolejne powinny dojść do skutku w najbliższych miesiącach – zapowiedział.
Bartosz Pastuszka, dyrektor zarządzający IBBC Group zauważa dwa kluczowe czynniki, które determinują zagraniczną ekspansję polskich podmiotów. – Pierwszym rzeczywiście jest konieczność, a drugim apetyt na ryzyko – ocenił. Według niego taki kraj jak Polska, średniej wielkości w Europie, powinien dysponować pewną liczbą marek globalnych, podczas gdy możemy pochwalić się jedynie markami aspirującymi do miana globalnych, w przeciwieństwie do mniejszych od Polski krajów skandynawskich czy Holandii. – To wynika z tego, że tamtejsze firmy szybciej musiały wyjść poza rynek krajowy, w Polsce dłużej można było się rozwijać na bazie rynku lokalnego – mówił.
Podkreślił przy tym, że w zagranicznej ekspansji polskie firmy powinny poszukiwać okazji przede wszystkim tam, gdzie rynki są atrakcyjniejsze i rozwijające się szybciej od stabilnej Europy.
- W naszym przypadku ekspansja poza granice kraju była nie tylko konieczna, ale na dodatek musiała od razu dotyczyć rynków pozaeuropejskich, ze względu na fakt, że Unia Europejska, poprzez swoją politykę klimatyczną, najzwyczajniej nie chce tradycyjnego przemysłu – powiedział Waldemar Łaski, prezes firmy Famur, produkującej urządzenia dla górnictwa. – Wiele krajowych firm jest w podobnej do nas sytuacji, że chcąc się rozwijać, musiało pominąć naturalny etap ekspansji regionalnej i przeskoczyć od razu do ekspansji globalnej, bo w naszej branży cały świat się rozwija, a Europa nie – dodał.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Globalna ekspansja polskich firm to konieczność