Można tak powiedzieć, jeżeli weźmie się pod uwagę ograniczenia dotyczące wykorzystania majątku firm tylko do produkcji statków – uważa dr hab. Robert Gwiazdowski, z Centrum im. Adama Smitha.
- Oczywiście to żarty, ale z pewnością to ograniczenie w jakiś sposób zmniejszyło liczbę oferentów. Jak widać małe zainteresowanie kupnem stoczni i zagwarantowanie tego, że będzie się tam nadal budowało statki pokazuje, że zakłady te mogą być „niesprzedawalne” w takiej ofercie. Być może najlepszym rozwiązaniem byłoby zrobienie przetargu bez warunków i pozbycie się zakładów, sprzedanie ich po prostu temu kto da najwięcej – uważa Gwiazdowski.
Wokół prywatyzacji stoczni wybuchła afera po tym jak CBA poinformowało, że przetarg na stocznie był ustawiony.
Na razie nie wiadomo, jak miało to wyglądać i kto miał ustawiać przetarg. Wadium wpłaciła tylko jedna firma, która zresztą później się z procesu prywatyzacyjnego wycofała.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Gwiazdowski: przetarg na stocznie był "ustawiony"