Wprowadzenie w życie celów redukcyjnych Unii Europejskiej doprowadzi do wyprowadzenia hutnictwa z Europy. Utrzymanie konkurencyjności tego sektora wymaga wspólnej pracy przemysłu i administracji - przekonywali uczestnicy sesji "Hutnictwo. Regulacje". Ostatnie miesiące pokazują zarówno przykłady bardzo dobrej współpracy, jak i niezrozumienia obu stron.
Dystrybutorzy stali podkreślają dobrą współpracę z rządem przy wprowadzaniu odwróconego naliczania podatku VAT, ale zwracają uwagę na potrzebę dopracowania drobiazgów, które potrafią z czasem mocno dać się we znaki. Takim przykładem niedopiętych na ostatnich guzik rozwiązań jest brak rozporządzenia lub odpowiednich zmian w załączniku nr 11 do ustawy o VAT, w którym wyliczone są produkty podlegające odwróconemu naliczaniu tego podatku, co powoduje rozbieżności interpretacyjne między poszczególnymi urzędami skarbowymi. Wymusza to na firmach refakturowanie wielu transakcji wskutek zmian w sposobie naliczania VAT.
- Współpraca z ministerstwem na płaszczyźnie tworzenia nowej ustawy była naprawdę bardzo dobra i konstruktywna, co już wielokrotnie podkreślałam. Zawsze jednak jest to drobne "ale" - finał i praca nad szczegółowymi przepisami. Tu już zabrakło merytorycznych spotkań z osobami z branży. Gdyby były, nie musielibyśmy dziś rozmawiać o niedociągnięciach w ustawie i problemach, jakie mają przedsiębiorcy z klasyfikacją pewnych asortymentów. Na każdym kroku apelujemy, żeby nas włączyć we wszelkiego rodzaju zmiany prawa w tych segmentach, które dotyczą naszej branży, żeby administracja państwowa rozmawiała z fachowcami, którzy się na przemyśle stalowym znają - powiedziała Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali.
Znaczenie odwrócenia VAT i szybkiej reakcji rządu na problemy wyłudzania tego podatku w handlu stalą zwrócił też uwagę Robert Wojdyna, prezes Konsorcjum Stali. - Jestem przekonany, że gdyby nie doszło do zmiany naliczania VAT to obecnie na rynku nie byłoby większości dystrybutorów, tych którzy chcą prowadzić swoją działalność legalnie i uczciwie. Myślę, że moja firma także znalazłaby się w ogonie dystrybucji, bo specjalizujemy się w stali budowlanej, która była najbardziej dotknięta procederem wyłudzania VAT - powiedział Robert Wojdyna.
Wojdyna przypomniał, że duże firmy nie były w stanie konkurować mimo efektu skali - choć miały pozycję wśród największych partnerów branży budowlanej, to ich oferta nie była w stanie konkurować z ofertą małej firmy, działającej z mieszkania w bloku. Nieuczciwa konkurencja powodowała, że rynkowi liderzy musieli się dostosować do "dziwnych cen", ich marże spadały do zera lub kontrakty były realizowane ze stratą. - W tej chwili to znowu się zmienia i wracamy do normalnej formuły funkcjonowania rynku. Ceny także zaczynają być normalne - mówił Wojdyna.
Przypomniano przypadek litewskiej huty Liepaja, która była uważana za jedno z podstawowych źródeł, w których zaopatrywały się firmy sprowadzające do Polski stal bez podatku VAT. Wiosną ubiegłego roku kłopoty z utrzymaniem produkcji tłumaczyła zmniejszeniem eksportu do Polski. Jesienią upadła.
- Osiągnięty w pierwszym kwartale roku wzrost zużycia jawnego prętów żebrowanych o ponad 80 proc. to nie wynik boomu w budownictwie. Na rynku widać ożywienie, ale jeszcze nie takie. To rezultat powrotu tego asortymentu do legalnego obrotu i powrotu na rynek uczciwie działających dystrybutorów. Możemy wreszcie troszkę odetchnąć i normalnie pracować - powiedział Robert Wojdyna.
Branży hutniczej nie daje jednak odetchnąć europejska polityka klimatyczna i wynikające z niej obciążenia. Zdaniem Surojita Ghosha, członka zarządu ArcelorMittal Poland chociaż w ciągu ostatnich 40 lat europejskie hutnictwo zmniejszyło poziom emisji o połowę, przy obecnie ustalonych celach klimatycznych nawet najlepsze huty będą musiały kupować 30 proc. praw do emisji do roku 2020, a połowę do roku 2030. - Te cele redukcyjne są niewykonalne przy obecnym poziomie dostępnych technologii. Wypełnienie celów wyznaczonych na rok 2030 zabije przemysł stalowy w Europie - powiedział Surojit Ghosh.
Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo - Handlowej uważa, że wyłączeniem pieców w Polsce grożą już poziomy emisji, jakie zostały wyznaczone na rok 2020.
Jako przykład realnego zagrożenia odpływem przemysłu stalowego z Europy z powodu polityki klimatycznej, tzw carbon leakage, wskazano Hutę Częstochowa. Ukraiński właściciel wyliczył, że nawet po dodaniu kosztów transportu stal z Ukrainy jest tańsza i stopniowo ograniczał poziom produkcji, aż zamknął stalownię huty - jej walcownia pracuje w oparciu o półwyroby dostarczane przez hutę w Alczewsku.
Surojit Ghosh przypomniał, że Polska ma jedna z najnowocześniejszych zakładów hutniczych na świecie, a mimo to mają one bardzo niski poziom wykorzystania mocy produkcyjnych, niższy nie tylko od światowej, ale nawet od europejskiej średniej. Zdaniem Ghosha pozycję konkurencyjną polskiego przemysłu stalowego zmniejsza obłożenie podatkami i para podatkami cen energii w Polsce. W tym wypadku stanowisko rządu nie jest już jednak tak zbieżne z opinią branży, jak to było przy odwróceniu VAT.
- Sam element akcyzy w kosztach energii nie jest na tyle istotny, żeby jego zniesienie zmieniło konkurencyjność cen energii. Poza tym zmiany będziemy mogli wprowadzić dopiero po zdjęciu z Polski procedury nadmiernego deficytu - stwierdził Jacek Kapica, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, szef Służby Celnej, przypominając, że akcyza to 8 proc. kosztu energii, natomiast kolorowe certyfikaty - kilkanaście, a kolejne kilkanaście procent to koszty przesyłu.
Jacek Kapica stwierdził, że dochody z tytułu akcyzy za energię to niebagatelna kwota 2,3 mld PLN i trudno by było taką lukę w budżecie załatać. Stwierdził, że o formach wsparcia przemysłu przez ulgi należy rozmawiać, ale nie na zasadzie powszechnych rozwiązań dla wszystkich zakładów energochłonnych.
- Należy określić w jakim stopniu i dla jakiej grupy element wsparcia w postaci zniesienia podatku akcyzowego mógłby być istotny w kontekście konkurencji międzynarodowej. Nie każdy zakład energochłonny jest nastawiony na działalność międzynarodową. To powinno wynikać z analizy konkurencyjności, bo inaczej taka potrzeba wygląda w przypadku małej galwanizerni, pracującej głównie na lokalnym rynku, a inaczej w przypadku międzynarodowego koncernu - powiedział Jacek Kapica. Jego zdaniem z tego punktu widzenia bardzo ważne jest eliminowanie luk podatkowych i nadużyć, takich jak handel wyrobami z pominięciem podatku VAT. W branży stalowej udało się ten proceder zlikwidować, ale podobne problemy występują także w innych branżach.
Stefan Dzienniak powiedział, że kolejność zdejmowania z hutnictwa obciążeń nie stanowi problemu. - Nie wymagamy, aby najpierw była to akcyza, a potem inne elementy kosztotwórcze w cenie energii. Być może łatwiej i szybciej moglibyśmy uzyskać jakieś ulgi w zakresie zielonej energii - powiedział Dzienniak, przypominając jednak, że na razie mimo wielomiesięcznych starań w tej kwestii także nie udało się uzyskać jakichkolwiek ustępstw. - Ustawa została przyjęta w lipcu ubiegłego roku, we wrześniu zaczęliśmy rozmawiać na temat ulg. Jest maj następnego roku i w zasadzie jesteśmy w tym samym miejscu. W tym czasie jednak musieliśmy zapłacić 11 pensji naszym pracownikom i na te wypłaty zarobić - przypomniał Stefan Dzienniak.
Zarówno przedstawiciele branży, jak i reprezentujący administrację Jacek Kapica podkreślali potrzebę wspólnych rozmów na temat możliwych form wsparcia przemysłu. Ważną kwestią jest w tym wypadku wykorzystanie mechanizmów, które już istnieją w prawie Unii Europejskiej i są wykorzystywane przez inne państwa UE. W tym kontekście wymieniono m.in. kwestie wykorzystania przepisów pozwalających ma odrzucanie ofert przetargowych, w których mniej niż połowa dostaw pochodzi z Unii Europejskiej. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że zgłaszana przez obie strony potrzeba wspólnego działania, swoistego "okrągłego stołu" dla wspierania przemysłu nie pozostanie tylko w sferze panelowych dyskusji.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Hutnictwo potrzebuje swojego "okrągłego stołu"