Przedstawiciele hut są zaniepokojeni groźbą zmniejszenia limitów emisji dwutlenku węgla dla sektora stalowego. Ich zdaniem, ograniczanie limitu dla nowoczesnej - po wielu inwestycjach - i rozwojowej gałęzi gospodarki nie ma uzasadnienia.
Izba, będąca reprezentacją środowiska hutniczego, wysłała w tej sprawie pismo do wicepremiera, ministra gospodarki Waldemara Pawlaka. Wyraża w nim zaniepokojenie zmianami, jakie resort - według informacji HIPH - zamierza wprowadzić do przygotowanego w Ministerstwie Środowiska projektu rozporządzenia w sprawie planu rozdziału emisji CO2 do 2012 roku.
Sektorowi stalowemu i kooperującemu z nim przemysłowi materiałów ogniotrwałych, po uwzględnieniu w projekcie rozporządzenia rozszerzonej definicji źródła spalania, przydzielono uprawnienia do emisji 14,4 mln ton CO2 rocznie. W ocenie HIPH, ewentualne zmniejszenie tego limitu o ok. 1 mln ton przyniosłoby fatalne skutki nie tylko dla sektora, ale dla całej gospodarki.
Talarek podkreślił, że wielkość zbliżona do 14,5 mln ton to efekt szczegółowych analiz, opartych o wielkości emisji w ostatnich latach oraz prognozowany wzrost produkcji stali do 2012 roku. Wszelkie analizy wskazują bowiem, że zarówno zużycie stali, jak i polska produkcja, w kolejnych latach będą sukcesywnie rosnąć.
"Wszelkie symulacje pokazują, że do 2012 roku następować będzie stały wzrost produkcji stali i wyrobów walcowanych, w zależności od rodzaju średniorocznie od blisko 6 do prawie 15 proc. Temu musi towarzyszyć porównywalny wzrost emisji CO2" - podkreślił prezes Talarek.
Zaznaczył, że w ostatnich 15 latach huty wydały na proekologiczne inwestycje kilka miliardów złotych (emisję CO2 zmniejszono o ponad 60 proc.) , a obecne hutnictwo to przemysł nowoczesny, w pełni zrestrukturyzowany i w dużej części prywatny. Zmniejszenie limitu oznaczałoby - w ocenie HIPH - ukaranie sektora nowoczesnego, by wzmocnić pozycję nie w pełni zrestrukturyzowanych branż, do których prezes zaliczył energetykę.
Istotne dla wysokości limitu dla hutnictwa jest także to, że w prognozach zapotrzebowania na uprawnienia emisyjne należy doliczyć średniorocznie 2,3 mln ton z tytuły rozszerzonej definicji źródła spalania oraz ok. 0,5 mln ton na nowe inwestycje. A te będą konieczne, wobec zwiększającej się konsumpcji wyrobów stalowych.
Dziś zużycie stali sięga w Polsce blisko 12 mln ton, za kilka lat ma - jak prognozuje HIPH - zbliżyć się do 16 mln ton rocznie. Więcej zużywa m.in. motoryzacja, przemysł agd, budownictwo i przemysł maszynowy. 15 lat temu roczne zużycie wynosiło zaledwie ok. 4 mln ton. W tym czasie hutnictwo dwukrotnie zwiększyło też produktywność. Branża jest w pełni urynkowiona, ok. 57 proc. zużycia zagospodarowują dostawy z importu.
W przypadku zbyt niskich limitów emisji, huty będą zmuszone dokupić uprawnienia emisyjne na rynku, a to - w ocenie HIPH - pogorszy ich konkurencyjność, oddając pole i tak rosnącemu importowi. Nastąpi też zmniejszenie dostaw z polskich hut na krajowy rynek. Może pogorszyć się zdolność inwestycyjna wytwórców stali.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Huty boją się zmniejszenia limitów emisji CO2