Branża stalowa od dawna postrzegała import stali z Chin - ale także z Ukrainy, czy Rosji - jako główne zagrożenie dla europejskiego przemysłu stalowego. Zdaniem Krzysztofa Kuklicza, dyrektora generalnego spółki Sambud-2, cła jeden kryzys zażegnują, ale drugi mogą wywołać. Handel ze Wschodem wymaga przemyślanych decyzji, które mogą przynieść korzyści obu stronom.
W drugiej połowie 2016 roku import stanowił już 25 proc. europejskiego rynku, przy czym na ten wynik mogły mieć wpływ zwiększone zakupy, dokonywane w oczekiwaniu na decyzję dotyczącą ceł antydumpingowych i próba zakupu taniej stali z Chin przed nałożeniem ceł. Kwestia nakładania ceł antydumpingowych i niepewność z tym związana zdominowały dyskusje w branży stalowej w ubiegłym roku. - Import taniej stali określany był zjawiskiem nieuczciwym i zdaniem większości Komisja Europejska wprowadziła słuszną decyzję dotyczącą ceł antydumpingowych na chińską stal. Na bieżąco pojawiały się również komentarze, że ta decyzja jest znacznie opóźniona. Rok 2016 dla branży stalowej zakończył się jednak pomyślnie. Oczywiście należy się zastanowić, czy nałożone cła nie wywołają innego kryzysu. Na razie jesteśmy zadowoleni, że udało się wywrzeć na Komisji Europejskiej konkretne działania w obranie własnego rynku. Jednak to może spowodować napływ tanich produktów do Europy – mówi Krzysztof Kuklicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Import stali ze Wschodu – szansa i zagrożenie