Ochrona rynku traktowana jako doraźne łatanie pojedynczych dziur w dłuższej perspektywie się nie sprawdza. Powinniśmy chronić rynek grając jakością, certyfikatami - powiedział Krzysztof Mikuła, wiceprezes Węglokoksu ds. grupy kapitałowej podczas sesji „Hutnictwo stali: przetwórstwo, rynek, dystrybucja” na tegorocznym Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.
Dobitnie pokazały to kłopoty, jakie w roku 2005 miała należący do grupy Węglokoksu Huta Pokój. Ograniczono wówczas import blach HRC, a wkrótce zaczęły do nas w znacznie większych ilościach napływać produkowane z tych blach profile, oferowane w cenach niższych niż wsad. Spowodowało to spadek opłacalności produkcji profili w Hucie Pokój.
Zdaniem Mikuły podobne zjawiska można obserwować także dziś, kiedy Unia Europejska chroni cłami antydumpingowymi producentów stali, pogarszając tym samym sytuację konkurencyjną producentów wyrobów stalowych, którzy muszą kupować wsad w wyższej cenie niż ich konkurenci spoza UE, co odbija się na cenach wyrobów.
Krzysztof Mikuła radzi, by brać przykład z innych krajów europejskich, które chronią rodzimych producentów. - Trzeba chronić rynek w białych rękawiczkach - grajmy jakością, certyfikatami, normami - przykonywał Krzysztof Mikuła.