Na tle sporu o nowe emisje z wyłączeniem prawa poboru i przejęcia trwa przeciąganie liny w akcjonariacie holdingu.
Tymczasem - według "Parkietu" - sytuacja w akcjonariacie Famu staje się coraz bardziej skomplikowana.
W piątek fundusz private equity Tar Heel Capital (kontroluje 9,6 proc. akcji) krytycznie wypowiedział się o planowanych przez zarząd Famu emisjach i strategii, zakładającej akwizycje. Argumentował, że szefowie holdingu powinni skoncentrować się na restrukturyzacji spółek zależnych. Prezes THC Grzegorz Bielowicki wskazywał, że emisja akcji z wyłączeniem prawa poboru byłaby szkodliwa dla mniejszościowych udziałowców. Tym bardziej że zarząd ma mieć wolną rękę w wyborze nowych akcjonariuszy - czytamy w "Parkiecie".
Na walne zgromadzenie zostało zarejestrowanych 14,9 mln akcji, stanowiących 46,7 proc. kapitału. Aby uchwały zostały podjęte, muszą uzyskać poparcie 80 proc. głosów - chodzi bowiem o emisję z wyłączeniem prawa poboru - poinformował "Parkiet".
Z listy akcjonariuszy upoważnionych do udziału w NWZA wynika, że opozycyjny fundusz THC dysponuje 14-proc. pakietem na tym zgromadzeniu. Inwestorzy, których można zidentyfikować jako zwolenników emisji i akwizycji, dysponują natomiast 26 proc. głosów. To przede wszystkim szef rady nadzorczej Mirosław Kalicki oraz członkowie zarządu i rady nadzorczej oraz podmioty z nimi powiązane - napisał "Parkiet".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Konflikt w Famie przybiera na sile