W najbliższy piątek z pracy odejdzie ostatnia, 1200-osobowa grupa stoczniowców. I na razie nie wiadomo, kto się zaopiekuje pustym zakładem.
Zatrzymanie 80 osób nie jest więc możliwe. Można próbować zatrudnić ich w innej firmie niż SSN, ale trudno znaleźć chętnych do tego specjalistów. Zwolnieni stoczniowcy dostają bowiem przez pół roku zasiłek na szkolenia, ale tylko pod warunkiem, że nie podejmą innej pracy. Nikt więc nie przyjdzie na kilka tygodni do pracy, bo potem zostanie bez zasiłku, a nie ma pewności, że nowy właściciel, gdy się już zjawi, da mu pracę.
Dlaczego problemu nie przewidziano wcześniej? Związkowcy ze stoczni mówią, że zgłaszali go już wiele miesięcy temu, ale strona rządowa twierdziła, że do końca maja zakład przejmie nowy właściciel.
Jak pisze "Gazeta" nie wiadomo też, kto będzie pilnował bram zakładu. ARP zapewnia, że trwają prace nad rozwiązaniem tych problemów.
Większość terenów stoczni w Szczecinie kupiła mało znana spółka United International Trust. Według doniesień medialnych za transakcją stoi kapitał z Kataru. Więcej o prawdziwym nabywcy zakładu będzie wiadomo najprawdopodobniej dopiero po podpisaniu umowy kupna.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kto się zaopiekuje stocznią w Szczecinie?