W piątek minister skarbu Aleksander Grad jedzie do Brukseli spotkać się z unijną komisarz ds. konkurencji Neelie Kroes Będzie ją przekonywał, żeby nie wydawała decyzji nakazującej zwrot pomocy publicznej otrzymanej przez polskie stocznie (w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie) przez ostatnie cztery lata.
Nie będzie jednak łatwo. Rzecznik Kroes Jonathan Todd powiedział we wtorek "Gazecie": - Machina już ruszyła, żeby wydać negatywną decyzję. Obietnice nie wystarczą. Musimy mieć realny dowód na to, że dany proces będzie zrealizowany w danym terminie.
Co w takim razie Grad przywiezie do Brukseli, żeby przekonać holenderską komisarz? Zdaniem wiceministra skarbu Zdzisława Gawlika, odpowiedzialnego za przemysł stoczniowy, co najmniej 14 ofert kupna stoczni w Gdyni i Szczecinie. I poprosi o czas do końca roku.
Stoczniowi związkowcy na własną rękę próbowali dowiedzieć się w Brukseli, co Komisja sądzi o rządowych pomysłach. - To co urzędnicy KE otrzymali do tej pory, w tym szeroko opisywany zestaw dokumentów, o którym informował wiceminister Gawlik, jest dalece niewystarczające. Komisja ocenia działania rządu i zarządu stoczni Gdynia jako pozorowane - twierdzi Marek Lewandowski, rzecznik prasowy stoczniowej "Solidarności" - pisze "Gazeta Wyborcza".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Minister prosi o czas dla stoczni