Narasta konflikt w Stoczni Gdynia

Narasta konflikt w Stoczni Gdynia
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Zamiast pełnych wypłat, pracownicy zatrudnieni przy produkcji dostali tylko po 800 złotych zaliczki, administracji po 300 zł, a kierownicy i członkowie zarządu ani grosza. Przyczyną jest opóźnienie zapłaty przez armatora za wybudowany statek. Nastroje wśród załogi są coraz gorsze.

Na dodatek niezadowolenie pogłębiają... Hindusi, którzy rozpoczęli na początku tygodnia pracę w stoczni. Nie znają języka polskiego. Brygadziści nie mogą więc wydać im poleceń koniecznych do pracy. Niektórzy "stoczniowcy" znad Gangesu siedzą więc cały dzień i nic nie robią. Polscy stoczniowcy obawiają się, że to może odbić się na wykonywaniu planu, a co za tym idzie na wypłatach - poinformował "Dziennik Bałtycki".

Desant 50 spawaczy i monterów z Indii przybył na ratunek Stoczni Gdynia S.A. Ma pomagać polskim stoczniowcom w realizacji zamówień na czas. Związkowcy obawiają się, że przez taką "pomoc" z Indii polscy pracownicy dostaną mniejsze wynagrodzenie.

Pracowników z Indii sprowadziła do Gdyni spółka polsko-szkocka, która zajmuje się rekrutacją pracowników z całego świata. Firma ta współpracuje też ze stocznią. - Ja rozumiem, że brakuje spawaczy i monterów, bo ogromna ich liczba wyjechała do pracy na zachód Europy, ale po co zatrudniać ludzi, którzy nie znają języka polskiego i nie rozumieją co do nich mówi brygadzista - mówi "Dziennikowi Bałtyckiemu" Jan Gumiński, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej.

Pracownicy z Indii są w stoczni zatrudnieni na próbę. - Umowy są tak skonstruowane, że ci Hindusi, którzy nie sprawdzą się w pracy, zostaną zwolnieni - informuje w dzienniku Maciej Poprawski, dyrektor produkcji w Stoczni Gdynia. - Zdaję sobie sprawę, że istnieje bariera językowa pomiędzy nimi, a naszymi pracownikami. Ja mogę zapewnić, że ci ludzie znają się na pracy w stoczni, bo mają w tym względzie duże doświadczenie. Pracowali w stoczniach w swoim kraju, a także w krajach europejskich. Są wykwalifikowanymi pracownikami. Przed zatrudnieniem w naszej stoczni sprawdziliśmy dokładnie ich przydatność. Tłumacz był zatrudniony, ale tylko podczas szkoleń pracowników z Indii. Za miesiąc zarząd będzie miał spotkanie ze związkowcami i wtedy podsumujemy pracę Hindusów. Jeżeli okażą się niepotrzebni, wówczas im podziękujemy. Ciągle szukamy spawaczy i monterów, bo brakuje nam fachowców w tych zawodach.

Do końca tego roku stocznia ma zostać sprywatyzowana. Ma też od przyszłego roku przynosić zysk. Jeżeli tak będzie, wówczas płace pracowników powinny wzrosnąć. Być może wtedy nie trzeba będzie ściągać pracowników z zagranicy. Wówczas może do stoczni wrócą nasi fachowcy, którzy teraz pracują w stoczniach całej Europy - rozważa "Dziennik Bałtycki".
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Narasta konflikt w Stoczni Gdynia

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!