Jeśli ukraiński właściciel nie podejmie działań, by uratować zakład, strona rządowa ma związane ręce. Nawet gdyby chciała, nie może pomóc - czytamy w "Rzeczpospolitej".
W każdej sytuacji dodatkowe zaangażowanie ze strony państwa może zostać zakwalifikowane przez KE jako niedozwolona pomoc publiczna, co narazi przedsiębiorstwo na konieczność zwrotu pieniędzy - czytamy w "Rz".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Nieunikniony upadek Stoczni Gdańsk