Dziś ukraiński ISD kończy negocjacje z Ministerstwem Skarbu w sprawie prywatyzacji Stoczni Gdynia. - Warunki, jakie kładziemy na stole, są ostateczne - twierdzą przedstawiciele spółki.
Jeśli inwestora i planu nie będzie, Komisja wyda nakaz zwroty pomocy publicznej, jaką stocznie dostały po 1 maja 2004 r. To pewne bankructwo, bo jak niedawno pisaliśmy, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wyliczył nominalną wartość pomocy publicznej dla stoczni aż na 8,7 mld zł.
Choć zainteresowanie Gdynią deklarują inni inwestorzy, ukraiński ISD (właściciel stoczni w Gdańsku oraz huty w Częstochowie) jest uważany za najpoważniejszego kandydata. - W czwartek kończymy negocjacje, a w piątek przedstawiamy ostateczną wersję planu restrukturyzacji dla stoczni w Gdyni i Gdańsku. Dalej już nie pójdziemy. Po 31 lipca nie będzie negocjacji z Ministerstwem Skarbu w sprawie Gdyni - mówi "Gazecie" Konstanty Litwinow, prezes polskiej filii ISD.
Obecna oferta ISD jest lepsza od tego, co firma proponowała przed kilkoma tygodniami. Poprzednią wersję planu restrukturyzacji Bruksela odrzuciła, nie chcąc się zgodzić m.in. na zbyt mały wkład własny Ukraińców, oraz na zbyt dużą, dodatkową pomoc publiczną dla stoczni. Więc ukraiński koncern polepszył warunki. - Nasz wkład wyniesie co najmniej 320 mln euro, ale może sięgnąć nawet 640 mln euro. Wszystko zależy od tego, który scenariusz wydarzeń się spełni. Czy przykładowo wygramy proces o odszkodowanie z jednym z armatorów - tłumaczy "Gazecie" Litwinow. ISD nie będzie się też domagał, żeby skarb państwa spłacił wszystkie stare zobowiązania, zwłaszcza publiczno-prawne ciągnące się za Gdynią.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ostateczna oferta dla gdyńskiej stoczni